Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
rozgarnialitrawęwposzukiwaniułupu.
Wspominającudanegrzybobranie,nadkomisarz
pewnieprowadziłTaniukaiJadlinęwstronęrosnących
nadbrzegiemjezioradębówipokrótkim,aczdość
intensywnymmarszustanęlinaskrajuniewielkiej
polanki.
Odczegochcepanzacząć?
Robiłeśzdjęcia?technikzwróciłsiędoJadliny.
Tak,alemożebędzieszchciałjeszczejakieś.
Ogniskoiokolice?
Tak.Miejsce,wktórymmechbyłpognieciony,
gdychłopcybylituprzedparomadniami,też.
Brzozyzdomniemanąkrw?
Też.
Nodobra,zobaczę,cosiędastądzebrać.Wydaje
misię,żespokojniemożecietuchodzić,tylkopatrzcie
podnogi.
Jasne.
Uszkierstanąłprzyogniskuiusiłowałsobie
wyobrazić,jakiprzebiegmogłomiećzabójstwo.Jeżeli
wydarzyłosięonowłaśnietutaj,przyogniskumusiały
siedziećminimumdwieosoby.Tymczasembyłotylko
jednosiedziskozrobionezpieńka.Cozdrugim?
Nadkomisarzkucnąłobokpieńkaispróbował
godelikatnieporuszyć.
Mogę?zwróciłsiędotechnika.
Moment.
Taniukskończyłpobieraniepróbekzbrzozy