Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
I
WUJZPORTRETU
Niktniepamięta-napisałMiłosz(wokresieSpiżarniliterackiejbyłjuż
oddwudziestukilkulatnoblistą,więcjegoopiniaważyła,nobilitującbo-
haterówesejów).Ajaprzecieżnietylkopamiętam,alecodzienniemyślę
oTadeuszuHollenderze.Odwielulat,przynajmniejrazdziennie.Wkaż-
dymraziewdni,którespędzamwswoimmieszkaniu.Trudnożebybyło
inaczej:wpokoju,wktórymsiadamdokomputera,naprzeciwległejścianie
wisijegoportret,tenzreprodukowanyteraznafrontispisie.Ilekroćwięc
odwracamsięodbiurka-widzęgo.Czasamitylkomachinalnieomiatam
wzrokiem,częstojednakprzykuwamojąuwagę.Bywawtedy,żenaszespoj-
rzeniasięspotykają.Iwtedyczasemczuję:onczegośsiędomaga.
Znamtenportretodzawsze,pamiętam,odkądpamiętamcokolwiek.
WisiałwkrakowskimmieszkaniudziadkówprzyDietla.Wspinałosięna
trzeciepiętroposkrzypiących,drewnianychschodach,przechodziłoprzez
dwalokalebiuroweiodrazu,bezprzedpokoju,wkraczałosięwciemny
hangar;koczowaliśmywnimzrodzicamiwczasieczęstychprzyjazdów
zGliwic.Dlamnietobyłowejściewinnyświat-archaiczny,trochęprzera-
żający(sufitprzecinałagłębokapoprzecznarysaiconocpokonywałemlęk,
żeonzwalisięnamnagłowę),bardziejjednakpociągający,podpowiadają-
cycoś,cokiedyś,gdzieindziejmogłobyćmoje.Boteżtenogromny,trudny
doogrzaniapokójstanowiłsmętneszczątkidawnychczasówlwowskiego
dobrostanu.Tyle,cowlistopadzie1945rokuzdołanoprzewieźćwtoku
legendarnejkolejowejdrogi,apotemuzupełnianonakrakowskichtargo-
wiskach.Alenieskarżonosię.ZegarzeStanisławowawybijałgodziny,po-
szarzałenaetażercewielotomowewydaniaDziejówPolskiiWielkiejhistorii
powszechnej(nakłademTrzaski,EvertaiMichalskiego)różniłysięodksią-
żekdostępnychwksięgarniach,obrazyifotografienaścianachdostosowy-
wałysiędoantykwarycznościwnętrza.Portretwiszącywgłębi,wnajdal-
szejczęścipokoju,nigdyniedającejsięwystarczającooświetlić,współgrał
nibyswojąciemnątonacjązcałością,alezarazemczymśsięwyróżniał.