Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Tęgismutnopokręciłgłowąiruszyłwstronędrzwi.Chwyciłstojącątamlaskęza
cieńszykoniec.Wolnymkrokiempodszedłdoleżącegoiczubkiembutapodniósłmu
głowę.
JakBogakocham,chciałemgrzecznie,aleskorośsięjełopozatknął,tojacię
odetkam.Będziebolało,postarajsięniedrzećmordy,bomniecośglobusdzisiaj
naparza!warknąłponuro,poczymzzamachuuderzyłmężczyznęwokaleczoną
dłoń.
Głuchyjękbitegozagłuszyłtrzaskłamanychkości,zodciętegopalcatrysnąłnowy
strumieńkrwi.Mężczyznanaprężyłwszystkiemięśnie.Razjeszczestęknąłzbólu,po
czymzwiotczał.Głowaopadłamuzestukiemnadeskipodłogi.Poparkiecierozlała
sięplamamoczu.Wpowietrzurozszedłsięostryzapachamoniaku.
Tatusiu!zapiszczaładziewczynka,wtulającsięwpierśmatki.Copanowierobią
mojemutatusiowi!
Robcikzpogardąpatrzyłnależącego.Podniósłdooczuokrwawionąlaskęiwytarł
wbiałąserwetęokrywającąstół.Zdezaprobatąprzewróciłoczamiiwyszedłdo
kuchni.Tusiekprzezdługąchwilęwpatrywałsięwdziewczynkę.Odezwałsię
cichym,beznamiętnymgłosem:
TwójtatuśrobiłdlapanaMikrego.Nieprzepracowywałsię.JeździłdoKaliszai
przywoziłpaczki.Niewielkie,zgrabniezapakowanewszarypapier.Leciutkiebyły.
Niemusiałsięmęczyćleczwiedzmojedrogiedziecko,żetwójojciecokazałsiębyć
głupimichytrym.Rozumieszmnie?spytał.
Dziewczynkanieufnieskinęłagłową.
Todobrze,żetakabystrajesteś.Słuchajdalej.
Ustabandziorazlałysięwcienkąlinię.
PaczkipanaMikregodochodziłycorazlżejsze.Wyzatoobrastaliściewpiórka.
TatuśkupiłpatefonTusiekskinąłgłowąwkątpokojupięknązastawę,meble…
Waszchlebodawcanielubitracić,złościsię,gdyktośgookrada.Gdysiędowiedział,
dlaczegopaczuszkilżejsze,posmutniałipoprosiłnas,żebyśmycośnatoporadzili.
Robcikwyszedłzkuchni,niosącsaganwody.Stanąłnadpobitymiwylałnaniego
zawartośćgara.Mężczyznazakaszlałiskuliłsięniezgrabnie.Tusiekprzeniósł
spojrzenienakobietę.
Twójmążjestnarównitwardy,cogłupi.Możemygolać,zdechnie.Wytrzyma!
Charakternyzniegosukinkot,mytakichszanujemy.Wieszkochana,cozrobimy?
Niebędziemygobili,darujemymuzdrowie.Pomóżbrat,posadzimypana!
Robcikschyliłsię,chwyciłzasznurzapętlonywokółszyizmaltretowanego
mężczyznyibezceremonialnieszarpnąłgowgórę.Oparłgoplecamiokozetkęi
skinąwszydwornieręką,powiedziałzezłymuśmiechemnatwarzy:
Mówisz,masz.
Tusiokrótkimruchemnożarozciąłsznuropasującyszyjęizdjąłworekzgłowy
mężczyzny.Cięcieozdobiłopobitegokolejnąszramą.Rozchylone,porozbijanewargi
odsłaniałypokruszonezęby.Ciosykastetuprzetrąciłynieszczęśnikowinosi
poprzecinałyłukibrwiowe.Oczyginęływpodeszłychkrwiąopuchliznach.Złamana
szczękatkwiłapodnienaturalnymkątem.Kobietanawidokswegomężapobladłai
zagryzłausta.Powardzespłynęłajejstrużkakrwi.Apasznachyliłsięnadnimi
półgłosempowiedział: