Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
kacapyszampańskojetrąbią!
Puściłkołnierzsałaciarza.Dorożkarzześwistemzłapałpowietrze,zrobiłkrokwtyłi
wsunąłrękędokieszenipłaszcza.
Tegoszukasz?spytałLeon,pokazującmumosiężnykastet.
MężczyznaspojrzałnaLeona,odkaszlnąłiwychrypiałprzezzmaltretowanegardło:
Byłomówić,żeściezchewry.Szułanymniezmyliły.MikrynaSmoczejdziała
dalej.Nakażdymwynklunygusywampowiedzągdziegoznaleźć.
Leonsięuśmiechnął.
Byłotakodrazuprawić.Grdykęmiałbyścałąisarmakwkarmanie.
WozakzdziwionymwzrokiemspojrzałnaTabakierę,którywdrugiejręcetrzymał
jegoportfel.Nimzdążyłsięodezwać,ruszyliwnasząstronę,przekrzykującsię
nawzajemoficerowie.
DomadameSadkowskiej!Doparyżanki!KapitanRodenkowygrałwyścigiawans
musioblać!krzyknąłoficerzdobnywimponującebokobrody.
SpojrzałemzdumionynaLeona.
Cotozaparyżanka?Knajpajakaś?Dośćmamwódynadzisiejszydzień.
Tabakierauśmiechnąłsięzprzekąsemiklepnąłmniewplecy.
Tolupanar,nakrólowenocysięsołdatyszykują.Możnasięznimiwybrać,aleto
miejscewytworne.Nienakażdąkieszeń.Madamewszemiwobecrozpowiada,że
IwanGrigoriewiczPodgrodnikowuniejbalował.Zjeśćmożnaprzednioi
pochędożyć.Jakniemaszochotynatakiekaresy,panienkiumadamenapoziomie.
Porozmawiaszoliteraturze,operzeiwieluinnychrzeczach.Niebędzieszsięnudził.
Gwarantuję!
Wzruszyłemramionamiipokręciłemgłowązezrezygnowaniem.Panienkiwtej
chwiliwogólemnienieinteresowały.Byłemukresusił.Piekącybólwrozciętej,
ledwozagojonejdłoniniezachęcałdozabaw.Jedyne,czegopragnąłem,topołożyć
siędołóżkaiodespaćwydarzeniaostatnichdni.Ostrowiec,drakawpociąguoraz
szalonarajzapoknajpachporządniedałymisięweznaki.Nużyłomniepasmo
zabaw,pijatykiwizytwcoraztoinnychrestauracjach.Odkilkudniprawienie
rozstawaliśmysięznaszymnowymprzyjacielem.Potym,jakblatnypołatałmu
sumkę,Rodenkoodwiózłnasdohotelu.Zapowiedziałsięnawieczór,by
podziękowaćnamzauratowaniemuskóry.Odtejporygoniłemresztkąsił.Dnii
nocezlałysięwjedno,wielkiepasmopijaństwaihulanek.Leonzatozdawałsiębyć
niespożyty.Odkądwysiadłzpociąguodmłodniał,zostawiłzasobąwszelkietroski.
Zawszeopanowanyistateczny,terazbawiłsięjakbyjutromiałbyćpotop.
PodszedłdonasRodenko,uśmiechnięty,zroziskrzonymioczamiobjąłnasi
uściskałserdecznie.
Gdybyniewypowiedziałktowie,cobysięterazdziało!Tenremiechadobrze
sięspisał.Aniśladu,żesumkaszytabyła!Szczęście,żewaswtympociągu
spotkałem.Ktowie,czynieSybirbymnieczekał,gdybytamtenworbumagiukradł!
Atupatrzcie!KapitanGregorAleksandrowiczRodenko!Dokońcażyciabędęwam
wdzięczny.Terazbawmysię,nocjeszczemłoda!
GrzesiuparsknąłubawionyTabakiera.Nocsięskończyła,zarazciecienaulice
wyjdą!
Czortztym!Życiezakrótkie,żebyspać!ryknąłGregor.Dorożka!Na