Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Jonatan,EwarystJunior,Dobrosławi...Niedźwiedź...
Anie,toostatnieniechcącymisięzapisałostwierdziła
Laura.
Wspaniałepropozycje!Możewezmąktóreśnadrugie
imię.
Ajakieimięwybralirodzice?spytałarzeczowo
Agata.
Je​rzy.Ju​rek.
Ju​rek?!Wszy​scyspoj​rzeliposo​bieznie​sma​czeni.
„Jurek,ogórek,kiełbasaisznurek”!Szkodagadać,
cotozaimię!Żadne!Iwoprychnął.Nalejmi,kochana
Stello,nanicnaszakreatywność.Jurek...Nożeby
przy​naj​mniejMa​rek!
Wtymmomencierozmowyisporynagleucichły,
bowdrzwiachpojawiłsiędoktorArturHański,którego
opatrznośćBożaprzysłaławostatniejchwilidorodzącej
Izabelki.Goście,dotejporyzażarciespierającysięoimię
dlanoworodkachociażniektórzynawetnieznalijego
płcirzu​cilisię,bydok​to​rowidzię​ko​waćigra​tu​lo​wać.
AgatapatrzyłanaArturaimiałagonitwęmyśli.Ten
przystojnyispokojnyfacetmiałbyćremediumnaśmierć
męża,nanieudanezwiązkizkolegamizbranży,
nauczuciowąsamotność.Zamiasttegoznówbyło
rozczarowanieirozstanie.Arturwyjechałdopracy
wKalkucie,onazostaławWarszawiezmamą,
dzieciakamiidorywcząpracą.Jużnaprawdęnie
wiadomo,zczyjejwinytoniewyszło.Zresztąniewtym
rzecz.
Alecoteraz?Czyonprzyjechałtudlaniej?Taknagle,
potym,cosobiepowiedzieli?Czytylkochciał
pogratulowaćWiktoriiponownegoślubuzKarolem?
TowszystkozdążyłoprzeleciećAgacieprzezgłowę,
zanimArturdoniejpodszedł,przedzierającsięprzez