Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
rzeszenowychfanów,niedoszłychweselników.Wkońcu
sta​nąłprzednią.
Długopatrzylinasiebiebezsłowa.Pierwszyodezwał
sięAr​tur.
Czymożemypójśćnaspacernadrzekę?Tuniedasię
spokojnieporozmawiać,ajestemciwinienparęsłów
wy​ja​śnie​nia,prawda?Uśmiech​nąłsięipo​dałjejra​mię.
„Dotwarzymuzopalenizną”pomyślałaAgata
iod​wza​jem​niłauśmiech.
Chodźmy!
WmilczeniudoszlinadKrutynię,boobojeniemieli
nastrojuiochotynatowarzyski
smalltalk
opogodzie
inowonarodzonymdzieckuIzabelki.Artur,patrzącwnurt
le​ni​wiepły​ną​cejrzeki,za​czął:
Odrazuuprzedzękilkatwoichpytań.Przyjechałem
tuspecjalnie,żebycięspotkać.Skądwiedziałem
oślubie,otym,żewastuzastanę?OdLaury.Nie
chciałemciwszystkiegoopowiadaćprzeztelefon,
bobałemsię,żeniezechceszmniewysłuchać.Laura
zresztąpowiedziała,żeucinałaśkażdąpróbęwaszej
rozmowynamójtemat.Niedziwięcisię.Comógł
cizaoferowaćwieczniezapracowanylekarznadorobku?
Terazjestinaczej.Chcęcizaproponowaćwspólneżycie,
alezzupełnieinnejpozycji.Tylkowysłuchajmnie
dokońca.Mójkolegazliceum,razemsiedzieliśmy
wławce,pa​mię​tasz,ten,copo​szedłwbiz​nes...
Który?Agataniemo​głaso​bieprzy​po​mnieć.
Romek.JegorodzicemająpensjonatwBeskidach.
Byliśmytamwweekendwalentynkowy.Odpoczątku
miałżyłkędointeresów.Zacząłstudianawydziale
ekonomiiwWarszawieiwtymczasiezapożyczone
odojcapieniądzepojechałdoChin.Kupiłtamcały
wagontenisówekisprzedałgowPolscezwielkim