Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
AżeKonradmiałgorąceserceiznałsięnarzeczy,lubiłemsnuć
znimpogawędkiinawetkłócićsię.Kłócićsię,boniebardzo
dowierzałemnaszejwodnejgospodarce.Wpierwszychlatach
powojniedorwałasięunasdojeziorirzekwszelkadrapieżnahołota
imiejscamiwytrzebiławwodziewszystko,cotylkożyło.Później
przyszlinadwodęludziemożelepszejwoli,alejakgdybynieudolni,
nieporadni.Nacałymcywilizowanymświeciezarybiałosięsztucznie
każdąmożliwąwodę,amyco?—Czyumieliśmynależyciezarybiać?
—perorowałem.—Czyumiemywodynaszechoćbyuchronić
odkłusownictwa?Ateróżnechemicznewycieki,którymizbrodniczo