Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
makabrycznykomik?
Porwałnaszdrowy,homerycznyśmiech.Gwałtownie
zatęskniliśmydoPiotrowskichiwtepędy,cosiłwmotorze,
wracaliśmydobungalowu.
Niechciałbym,żebyKonradczytałtenrozdział.
8.NIEDOSYT
WbungalowienadLittleCedarLakewszystkieśniadania,obiady,
podwieczorkiikolacje,niezapominającodrinkachmiędzyposiłkami,
przeobrażałysięwlukulladypodniebieniaiducha.Przedewszystkim
radosnegoducha.Przeżywaliśmyczarującąlabęibyły
toniezapomnianeucztyrozmów,przyjaźniiuśmiechu.
Mimotooświciedrugiegoranka,poświęcającśniadanie,
zapuściliśmymotorekiruszylinałowisko.Witoldija.Zapowiadałsię
znowusłoneczny,obrzydliwiepięknydzień.Porannamgłaniby
drażniącazagadkaprzysłaniaładrugibrzegjeziora.
Zaledwietamdopłynęliśmy,oparyposzływgóręizaczęłysię
ryby.Były,ajakże,byłyibrały.Nieżadnewieloryby,nietuzy,nie
gruberyby,jenosameśredniakiiwymoczkiokołokilogramoweale
nieźlebrały.Wciąguniespełnagodzinyzłowiliśmyichpokilka,
nadtowystarczającąporcjęnaobiadikolację.Byłytoszczupaki
itakzwaneokoniebielmowate.
Okoniete,obokpstrągównajprzedniejszewsmakuryby,zkształtu
icierniowatejpłetwygrzbietowejtrochępodobnedonaszychsandaczy,
miałydziwneoczy,bobezźrenic,natomiastwypełnionebielmem.
Wszakżemusiałynieźlewidzieć,skorochwytałymetalowebłystki,
wirującewwodzie.Wśródwielunazw,jakieimwróżnychstronach
nadawano,chybanajodpowiedniejszabyłaamerykańska:walleye,czyli