Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
wpierwszychchwilachpoznaniasięzludźmi,byłbezprzykładnym
fenomenem,bezprzykładnymiszczególnieniebezpiecznymdlaniego
samego:oduczałgo,jakprzypuszczam,odwiększegowysiłku
zdobywaniatrudniejszychspraw.
Jatakżeuległemurokowiinieżałowałemtego:postanowiłem
zabraćWitoldadoKanady.Przyrzekał,pełenognia,wszystko:oddanie
wyprawiecałegozapałusercaisiłswychmięśnitudzieżwspólne
zemnądoświadczaniewrażeńwlasachkanadyjskich—iwiele
dotrzymał.Jakmłodybógprzepychałłódkiprzezbystrzynygórskich
rzek,rozbijałnamioty,przenosiłtoboły—niezrównanyfizycznie.
Żewinnychsprawachokazałsięmniejpomocny,towłaściwiemoja
wina,boprawdopodobniezbytwielkiewiązałemznimnadzieje.
Jakwyszłonajawwczasiepodróży,byłatodiabelniesamoistna
osobowość,wyraźnyegocentryk,swegożyciawewnętrznego
zazdrośniestrzegącyprzedświatem.Równieżprzedemną,itobyło
nierazprzykre.Witoldnielubiłdzielićsięswymimyślami;jeśli
cospostrzegał,toraczejdlasiebie.Miewałcałednimilczenia,jak
gdybyprzytłaczałgoogromkanadyjskichprzestrzeni,anadmiar
wrażeńoszałamiał.ByłatozapewnewinaKanady,nietylkojego.
Przezkilkamiesięcyupajaliśmysięfeeriąwśródlasów
iniepospolitychludzi,przeżywającjakiśbarwnyfilm,piękny,pienisty
ipłodny—przeżywającniestetyprzeważniekażdysamdlasiebie.
Gdychłonęłosiętakiecuda,gdyocierałosięoniespodzianeskarby
leśnejurody,dobrzebyłodzielićzkimśradość,uzgadniać
spostrzeżenia.Witoldtegonieumiał.
Ajednakniezapomnęnigdypewnegosierpniowegopopołudnia
wKolumbiiBrytyjskiej.Obozowaliśmyjużparędniuujściapotoku
ClearwaterdoRzekiPokoju,PeaceRiver,wsamymsercuGór
Skalistych.Naniepowszedniepięknootaczającejnasprzyrodyniestety