Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
odktóregozaczęłosięnaszeopowiadanie,całarodzinazebrałasię
wjadalni,wyczekującgenerała,któryowpółdopierwszejobiecałsię
zjawić.Gdybysięspóźniłchoćminutkę,natychmiastposłano
byponiego,aleprzyszedłpunktualnie.Podchodząc,abyprzywitaćsię
zmałżonką,ipocałowaćwrękę,zauważyłnajejtwarzytymrazem
cośzbytosobliwego.Ichociażjeszczewprzeddzieńprzeczuwał,
żedzisiajwłaśnietakbędziewskutekpewnej„anegdoty”(jaksię
wedługzwyczajuwyrażał),ijużwczorajzasypiając,tymsięniepokoił,
jednakterazprzeląkłsię.Córkizbliżyłysię,abygouściskać;tutaj,
chociażniegniewanosięnaniego,jednakżeitubyłocośniezwykłego.
Prawda,żegenerałzpowodupewnychokolicznościstałsięzbyt
podejrzliwy;aleponieważbyłojcemimałżonkiemdoświadczonym
izręcznym,przedsięwziąłzarazśrodkiostrożności.
Możeniezaszkodzimyzbytplastycznościnaszegoopowiadania,
jeślisiętuzatrzymamyiuciekniemysiędopomocypewnych
wyjaśnieńdlaprostegoidokładnegoprzedstawieniatychstosunków
iokoliczności,wjakichznajdujemyrodzinęgenerałaJepanczyna
napoczątkunaszejpowieści.Powiedzieliśmyprzedchwilą,żesam
generał,chociażbyłczłowiekiemniezbytwykształconym,
aprzeciwnie,jaksamosobiemówił,„samoukiem”,byłjednak
doświadczonymmężemisprytnymojcem.Międzyinnymiprzyjął
zazasadęniespieszyćsięzwydaniemcórekzamąż,tojest,„niestać
nadnimi,jakkatnaddobrąduszą”inienudzićichzbytniomęczącą
rodzicielskąmiłościąitroskliwościąoichszczęście,jaktomamiejsce
nawetwnajrozumniejszychrodzinach,wktórychjestdużodorosłych
córek.Doszedłdotego,żeprzekonałElżbietęProkofjewnędoswego
systemu,chociażtobyłasprawatrudna,dlatego,żenienaturalna,ale
argumentygenerałabyłyniezwyklepoważne,opierałysię
nanamacalnychfaktach.Panny,pozostawionewzupełnościwłasnej
woliipostanowieniom,będązmuszonepójśćsameporozumdogłowy
iwtedyjużsprawapójdzie,bowezmąsiędorzeczychętnie,