Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
–Oczywiście,jaktylkodopełnimyformalnościmel-
dunkowych…
–Chybapanniemyśli,żebędęczekać,ażsiępan
ztymupora?!–Komisarzkryminalnygniewnymge-
stempołożyłdowódosobistynablacie.–Niechpanso-
biezałatwiabiurokracjębezemnie!Odbiorędokumen-
ty,gdyzejdęnaśniadanie.
–Oczywiście!–Mężczyznawyskoczyłzzakontuaru,
chwyciłzawalizkęgościa.–Tędy,proszęszanownego
pana.–Ruszyłwkierunkuschodów.
Dewartpodążyłzanim,nieznacznieuśmiechającsię
podnosem.Głośnyminieuprzejmymzachowaniem
zwróciłnasiebieuwagękilkugościhotelowychzmie-
rzającychdosalirestauracyjnej.Onijednakdlapoli-
cjantasięnieliczyli.
Chodziłomutylkooto,abydaćsięweznakirecep-
cjoniście.
Rozdział4
Klugeniezdążyłnawetochłonąćporewelacjach
usłyszanychzustkreisleitera,gdyotrzymałodniego
pierwszezadaniajakonowozatrudnionydziennikarz
nBeobachterimRiesen-undIsergebirge”
.Miałpojawić
sięwzamkuKreppelhofnaskromnymprzyjęciuwyda-
nymnacześćkilkumiejscowychprzemysłowcówzoka-
zjiuruchomieniaprzeznichkolejnejfabryki,wcześniej
zamkniętejzewzględunaWielkiKryzys.
Sturmführerowiznanabyładziałalnośćtychfabrykan-
tów,wielokrotnieczytałartykułyzamieszczanewgaze-
31