Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Przewodnikzaśmiałsię.
Nie,terazbędziespokojnie.Właśniezacząłsię
ramadan.Wszyscyzostanąwdomach.Wramadannie
dziejesiędużo.Jestbardzospokojnie,aoprócztegonie
jesttojeszczeporanabiałychturystów.Ciprzyjeżdżają
odlipca.Wtedyjesttutłok.Każdychce
doorangutanów.Zaśmiałsięznowu,amy
odetchnęlmyzulgą.
Był2czerwca.Zanosiłosięnaspokojnedziesięćdni
windonezyjskimraju.Tymraju,znaszego,
turystycznegopunktuwidzenia.
Teraznarynkujestteżwszystkotańsze,dużo
tańsze.Przezramadan.Niktniekupuje,niemapopytu.
Tenzaczynasiędopierozarazpozakończeniuświęta
iwtedycenyidąraptowniewgórę.
Ot,takaciekawostka.Nigdynie
przypuszczalibyśmy,żeramadanmawpływnaceny
wwiosce.
***
Byłaciemna,cichanoc.Zasypiając,słyszeliśmytylko
odgłosyzwierzątiszumliści.
Przebudziłamsięistarałamsięwmiaręcicho
wydostaćznaszegołóżkaotulonegoszczelnie
moskitierą.Pocoonatamwisiała,skoroprzezcałyczas
naszegopobytuniezobaczyliśmyanijednegokomara?
Topozostajedlanastajemnicą.Powoliodsunęłam
siatkęiwygramoliłamsnazewnątrz.Stanęłam
pewnienapodłodze,jednakkolejnychkrokównie