Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
egzamin.Zawszesiętosprawdzało,aletebiednestaruszki
tegonierozumiały.Często,kiedynasamympoczątkusły-
szały,żeniewystarczyimpodstawowetrzydzieścigodzin,
myślały,żeinstruktorchcejenaciągnąćnadodatkowykoszt.
Niektóreośrodkiszkoleniakierowcówwręcznieprzyjmowały
donaukipań,któreskończyły50lat,ponieważpsułyimsta-
tystyki.
Dobze.Jesceraz.RadekpochwaliłpaniąHalinkę,
kiedyudałojejsięprawiesamodzielniezaparkowaćwkoper-
ciemieszczącejsięnakońcupopularnegomanewrutech-
nicznegozwanegojazdąpołuku.Oczywiściesamochódstał
krzywo,aleprzynajmniejpachołkiniebyłystrącone.
Dobrzezrobiłam,panieRadku?zapytałapaniHalin-
ka,wysuwającgłowęprzezszybę.
Mozebyćwyseplenił.Tylkotrochęksywo.
Słucham?
PaniHalinkamiałaproblemyzesłuchemitrzebabyło
mówićdoniejgłośniejniżdoinnych.
Niestrąciłapanizadnegopachołka,aletsebapamię-
tać,zeautopowinnostaćprostomówiłRadek,podchodząc
dosamochodu,żebybyćlepiejsłyszanym.Jakpaninalek-
cjachbędziestawaćksywo,tonaegzaminie,kiedydochodzi
stres,wyjedziepanizaliniealbostrącipachołekibędziedupa
powtórzyłtojużtrzeciraztegodnia.Alejakterazautko
będziestałoprosto,tonaegzaminie,nawetjaksiępanizde-
nerwujeitroskejesksywi,toitakpanizalicyspuentował
uśmiechnięty.
AhaprzytaknęłapaniHalinkazotwartymiustamiinie-
pewnąminą.
Jejniepewnośćpoczęściwynikałazesłabegosłuchu,
apoczęściztego,żeRadeksepleniłorazmówiłbardzoszyb-
koiniewyraźnie.
10