Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
rzeczywiściepomaga.Bolesneciągnięciewkolanach
możeudasiętrochęrozchodzić,aleitakzarazpowstaniu
weźmiecośprzeciwbólowegonawszelkiwypadek.
Nieprzyjemniezdrętwiałamulewastopa,alelekarz
zapowiedział,żedogrobuzabierze,boniebędzie
pacjentowiwtymwiekukroiłkręgosłupadladrobnostki.
Możnawstawać.
Krzywiącsięzbólu,spuściłnogizłóżka.Znowuktoś
nasypałmunocąpokruszonegoszkładostawów
kolanowych.Pomógłsobierękami,wyprostowałsię
iusiadł,lekkodysząc.Zaczekał,uspokoisięserce
iminielekkizawrótgłowy,idopierowtedyotworzyłoczy.
Zimowesłońcewisiałonisko.Jegopromieniewpadały
nieomalżepoziomodomieszkania,prostonapółkę
zksiążkami,zajmującącałąścianęsypialni.Odbijałosię
odbłyszczącychobwolut,odzłotychisrebrnychliter
wytłoczonychnagrzbietachniektórychpozycji.Bez
okularówwyglądałotojakdużychrozmiarów
abstrakcyjnyobraz,spalającysięgwałtownym
płomieniem.Natyleatrakcyjnewidowisko,żekręcił
głowąimrużyłoczy,żebyprzypatrzyćsiętemuzkilku
stron,adopieropotemwymacałizałożyłokulary.
Ładnydzień,pomyślał.Wstałiruszyłdołazienki,
podrodzewłączającradioidowiadującsiędziękitemu,
żewłaśniedziśmijaokrągłastopięćdziesiątarocznica
powstaniastyczniowegoipięćdziesiątapodpisania
traktatuelizejskiegooprzyjaźniniemiecko-francuskiej.
Jakzawszezkażdąminutączułsięlepiej.Nauczyłsię
już,żenajważniejszetowolnozaczynać,potemjakośsię
rozkręcałimimogderaniawgruncierzeczyzgadzałsię
zeswoimlekarzem,któryprzekonywałgo,żejest
wkwitnącejformie.Cośtammuwycięli,alenietoczył
gożadenrak,mimodziurwpamięcidalekomubyło
doalzheimera,awszystkiehistorieartretyczne
ireumatycznezałatwiałzwykłymipigułkami
przeciwbólowymi.Naprawdę,niebyłoźle.
Takmyślał,dokonującporannejtoalety,któraostatnio
przypominałaodhaczaniekolejnychczynnościnaliście
startowejpromukosmicznego.