Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
ROZDZIAŁII
Stawiałamopórprzezcałądrogę;byłtoobjawnowyzupełnieiwielcepogłębiającyzłe
wyobrażenie,jakieBessieiAbbotskłonnebyłymiećomnie.Faktyczniestraciłampanowanie
nadsobą;wiedziałam,żechwilowymbuntemściągnęłamjużnasiebiedziwnekary,leczjak
każdyzbuntowanyniewolnik,wrozpaczypostanowiłamiśćdokońca.
Proszętrzymaćjejręce,pannoAbbot!Rzucasięjakwściekłakotka.
Wstyd!Wstyd!wołałapannasłużąca.Jakietonieprzyzwoitezachowanie,pannoEyre,
bićmłodegopanicza,synaswojejdobrodziejki!Swojegomłodegopana!
Pana!Jakimsposobemjestonmoimpanem?Czyżjajestemsłużącą?
Nie;panienkajestmniejniżsłużąca,gdyżnicnierobinasweutrzymanie.No,proszę
usiąśćizastanowićsięnadswojąniegodziwością.
WniosłymnietymczasemdowskazanegoprzezpaniąReedpokojuirzuciłynaotomanę;
natychmiastowymodruchemchciałamzeskoczyćjaksprężyna;dwieparyrąkpowstrzymały
mniewtejchwili.
Jeżelipanienkaniebędziesiedziećspokojnie,będziemymusiałyprzywiązaćrzekła
Bessie.PannoAbbot,niechmipannapożyczyswoichpodwiązek;mojezerwałabyodrazu.
PannaAbbotodwróciłasię,byzdjąćzgrubejnogipotrzebnetasiemki.Toprzygotowywanie
więzówidodatkowahańbaztymzłączonauspokoiłymnienieco.
Proszęniezdejmowaćpodwiązekzawołałam.Będęsiedziałaspokojnie.
Inapoparcietychsłówchwyciłamsięrękamisiedzenia.
No,więcproszępamiętaćrzekłaBessie;aprzekonawszysię,żesięrzeczywiście
uspokajam,przestałamnieprzytrzymywać;terazstałyobydwie,założywszyręce,patrząc
chmurnieipodejrzliwiewmojątwarz,jakgdybyniepewne,czyjestemprzyzdrowych
zmysłach.
NicpodobnegonigdyprzedtemniezrobiłarzekławkońcuBessie,zwracającsię
dopokojowej.
Aletozawszewniejtkwiłobrzmiałaodpowiedź.Częstomówiłampani,cosądzęotym
dziecku,apanizgadzałasięzemną.Tochytremałestworzenie;nigdyniewidziałamdziecka
wjejwiekutakbardzoskrytego.
Bessienieodpowiedziała.Pochwilijednak,zwracającsiędomnie,rzekła:
Panienkapowinnarozumieć,żemaobowiązkiwdzięcznościwzględempaniReed;pani
Reedpanienkęutrzymuje;gdybypanienkęwygnała,musiałabypanienkaiśćdoprzytułku.
Milczałamnatesłowa,gdyżniebyłydlamnienowiną.Odczasujaksięgampamięcią,
słyszałamjużnierazpodobnenapomknienia.Towymawianiemi,żejestemnałasce,obijało
sięomojeuszyjakniejasnazwrotka;bardzobyłoprzykreiupokarzające,aletylkoprzezpół
zrozumiałe.Abbotdorzuciła:
IniepowinnasiępanienkauważaćzarównązpannamiReedipaniczemdlatego,żepani
łaskawiepozwala,bysiępanienkachowałarazemznimi.Onibędąmielidużopieniędzy,
apanienkaniebędziemiałanic;panienceprzystoibyćpokornąistaraćsięimpodobać.
To,copaniencemówimy,totylkodlajejdobradodałaBessiełagodniejszymgłosem.
Panienkapowinnastaraćsiębyćpożytecznaimiła,awtedymożebędziepanienkamiała
tutajswójdom;alejeślipanienkabędziegwałtownaiszorstka,tojestempewna,żepaniwyśle
stądpanienkę.
AprzytymwtrąciłaAbbotPanBógmożepanienkępokarać.Możejejzesłaćnagłą
śmierćwchwiligdywyprawiaćbędziehece,awtedydokądpójdzie?Chodźmy,Bessie,
zostawimytu.Niechciałabymzanicmiećtakiegosercajakona.Niechsiępanienka
pomodli,gdyzostaniesama,bojeżelipanienkanieokażeskruchy,tocośzłegomoże
tuprzyjśćprzezkominiporwaćpanienkę.
Wyszły,zamykającdrzwizasobąiprzekręcająckluczwzamku.
Czerwonypokójbyłtopokójzapasowy,wktórymbardzorzadkosypiano,chyba
żeniespodziewanynapływgościdoGatesheadHallzmuszałgospodarzydoużyciawszystkich
pokoi.Ajednakbyłtojedenznajwiększychinajokazalszychpokoiwedworze.
Naśrodku,podobnedotabernakulum,stałołoże,wspartenamasywnychmahoniowych
filarachzkotarązciemnopąsowegoadamaszku;dwawielkieoknazzapuszczonymistale
żaluzjamiudrapowanebyływfestonyifałdyzpodobnejmaterii;dywanbyłczerwony;stół
wnogachłożanakrytybyłkarmazynowymsuknem;ścianymiałydelikatnybeżowykolor
zodcieniemróżowym;szafa,toaleta,krzesłabyłyzciemnopoliturowanegostaregomahoniu.