Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Rozdziałpierwszy
Nowe
Spokójogarniałmojeciało.Siedziałamwbabcinymfo-
telu,analizującmilimetrpomilimetrzekażdezałamanie
światłasłonecznegonameblach.Pamiętamtemeblejeszcze
zdzieciństwa.Połyskpoliturynapowierzchnimeblościanki,
serwetkiręczniedzierganeprzezbabcięifigurkiświętych,
ustawionenanich.Jeszczezdjęciadziadkawmundurze,
wcentralnymmiejscunakomodzie.Teraztapoliturawy-
blakłaipopękała.Obrzeżaściemniały,gdzieniegdzieodpa-
dły.Dziadkaniepoznałamosobiście,alewiedziałamonim
wszystko.Byłwojskowym,zginąłpodczasawariisamolotu
wtrakciećwiczeń.Skakałkiedyśzespadochronem,byłwiel-
kimczłowiekiem,wszczególnościdlababci,którejmiłość
nigdynieprzygasła.Onakochaładziadkazawsze,nawetkil-
kadziesiątlatpojegośmierci.Niewyrzuciłaubrań,niescho-
wałaszczoteczkidozębów,którejpożółkłe,powyginanewło-
siebyłowątpliwąozdobąkubkanapółcewłazience.Kapcie
leżaływprzedpokoju,mundurwisiałwszafie.Zapytałam
kiedyśoto.Odparła,żelubimyśleć,dziadekzachwilęwró-
ci,orazto,żeczujegociąglewpobliżu.Czułamgoijateraz.
Czułamichoboje.
Siedziałamwfoteluplanując.Pośmiercibabci,miesz-
kaniestałosięmoje.Odziedziczyłamjeiterazmusiałam
9