Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
–Chodź.–Kiwnąłgłowąwkierunkudrzwiiprzepuścił
mniewnich,gdyteotworzył.
Muzykawciążgrała,więcalboktośtamsięjeszczebawił,
alboniebyłokomuwyłączyćjejpoprostu.Minęliśmynagór-
nymkorytarzutylkojednąosobę,leczwiedziałam,żetowy-
starczy,byjutroranocałafirmaniosłanową„prawdę”omnie,
zustdoust.Trudno,chociażAgnesmiuwierzy.Może.Swoją
drogą,ciekawegdzieonasięstraciła.
–Panieprzodem.–Znówtenkpiącywyrazoczu.
Cozadurnasytuacja.Żebybyćzdanąnałaskęwłasnego
szefa.Możeniefroterysty,alejednakzboka.Pokójchoćwyższy
standardem,tojednakraniłmojepoczucieestetykiizasmucił
widokiemjednegołóżka.Małżeńskieonobyło,alejedno.Jeśli
ktośmniejutrozapyta,czyspałamzszefem,toskłamięmó-
wiąc,żenie.Spaniasięprzecieżniemogęwyprzeć.
–BezobawLenko.–Zabawniezdrobniłmojeimię.–Śpią-
cyjestem,niebędęsiędociebiedobierał,aiponiżejmojego
poziomutojest.
–Żenibyja?–Oburzyłamsiętąjawnąpogardą.
–Żenibyzmuszaniekobietdotego.–Patrzyłnamnie,
jaknanierozgarniętecielę.–Niemuszę.Chceszsiępierwsza
umyć?
–Niezamierzamsięmyć,więcjeśliprzeszkadzacispanie
zbrudasem,topoprostupowiedz.–Jacidamcielaka,pomy-
ślałam.–Odrazupołożęsięnaziemi,byleprzykaloryferze.
Nicnieodpowiedział.Zgarnąłtorbępodróżnązłóżka,
parsknął,przyglądającmisięzniedowierzaniemizniknął
włazience,zamykajączasobądrzwi.Usiadłamnałóżkuiza-
mknęłamtwarzwdłoniach.Byledorana.Nanastępnąimpre-
zęniejadę.Chrzanięto!
33