Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
zbytwiele,niejestceniona.Wręczprzeciwnie,wzbudza
uniektórychniepokój,anawetniechęć,codziśmogłeś
zobaczyćnawłasneoczy.
NiepotępiamciępowiedziałTomasz,wstając
zławkiizbliżającsiędoHafidy.Raczejpodziwiam
dodał,kładącswojądłońnajejramieniuwlekkim
uścisku.Chybanigdyniespotkałemkogośrównie
silnegojakty.
Kobietanatesłowatylkoprzewróciłaoczami
istrzeliłajęzykiem,wchodzącdośrodkadomu.
Możemógłbymcijakośpomóc?Tomasz
dopytałzprogu.
Jużmipomogłeś.Mamuciebiedługwdzięczności
zato,żedziśnieumarłamjakzwierzę.Czasjuż
naciebieprychnęła,chybazprzyzwyczajenia.
Zawszebędęciwdzięczna.Zawszedodałajuż
łagodniejizniknęławzacienionymkąciechaty.