Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Rozdział3
Iwo
Minąłprawietydzień,odkądjestemwNeapolu.
Przyleciałemzarazpotym,jakVictorzadzwonił,gdy
byłemjeszczewCzarnogórze.Mamnerwyjakpostronki,
przezcomnienosi.Mojaznikomacierpliwośćsię
wyczerpała,ajajestemtykającąbombą.
Awszystkoprzezto,żemimopodjętychprzezemnie
działańsukinsynczyhającynaDelięinamnienadal
cieszysięprzywilejemoddychania,chodzącpotym
pieprzonymświecie.
Mimożeostatniednibyłypracowitedlamoichludzi,
toitaknieprzyniosłytakichefektówjakich
oczekiwałem.Wzwiązkuztymnadalnieustannie
pracujemynadlokalizacjąwroga,bygoostatecznie
unicestwić.Chociażtyledobrze,żechłopakomudałosię
przekopaćprzezutajnioneplikiikorespondencjęMartina,
dziękiczemuzdołaliśmyjużodbićwiększośćkobietzrąk
oprawców,którymzachciałosiębawićwBogaipłacić
zaprawodorozporządzaniacudzymlosem.Wszystkim
tympaniomzostałazapewnionaodpowiedniaopieka,
anamudałosięustalićkilkaważnychfaktów.