Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
T.Dołęga-Mostowicz,„KarieraNikodemaDyzmy”,Warszawa2015
ISBN978-83-7798-148-1,©byBELStudio2015
Minęłodobrepółgodziny,nimdotarłnaulicęŁucką.Poskrzypiącychdrew-
nianychschodachdobrnąłnaczwartepiętroinacisnąłklamkę.
Buchnąłmuwtwarzzaduchciasnejizby,łączącywsobiedrażniącyaromat
przypieczonejcebuli,spalonegotłuszczuiwońsuszącychsiępieluszek.Zkąta
rozległsięgłoskobiety:
–Niechnopandrzwizamyka,bocugijeszczemipandzieckozaziębi.
Burknąłcośpodnosem,zdjąłkapelusz,powiesiłpaltonagwoździuiusiadł
przyoknie.
–Noico–odezwałasiękobieta–znowupanmiejscanieznalazł?
–Znowu…
–Ej,panieDyzma,popróżnicypantubrukizbija,mówiłampanu.Nawsi,
naprowincjiochlebłatwiej.Wiadomo:chłopi.
Nicnieodpowiedział.Jużtrzecimiesiącbyłbezpracy,odkądzamkniętobar
nPodSłońcem”naPańskiej,gdziejeszczezarabiałswojepięćzłotychdziennie
ikolację,grającnamandolinie.Prawda,późniejUrządPośrednictwaPracydał
murobotęprzybudowiewęzłakolejowego,leczDyzmaanizinżynierem,ani
zmajstrem,anizrobotnikaminiemógłdojśćdoładuipodwóchtygodniach
wymówionomu.WŁyskowiezaś…Myślikobietytymisamymimusiałyiść
torami,gdyżzapytała:
–PanieDyzma,anielepiejbypanuwrócićwswojestrony,dorodziny?Za-
wszećtamujcośdlapanaznajdą.
–PrzeciemówiłemjużpaniWalentowej,żerodzinyżadnejniemam.
–Poumierali?
–Poumierali.
Walentowaskończyłaobieraniekartofliistawiającsagannaogniuzaczęła:
–Botu,wWarszawie,toiludzieinne,aipracybrak.Mój,niby,totylkotrzy
dniwtygodniurobi,ledwienażarciestarczy,aichnyderektor,znaczysiętenPur-
manter,czyjaktammu,topowiada,żemożeicałkiemfabrykęzamkną,boodbytu
nima.Aitak,żebynieMańka,toniebyłobyczymkomornegoopłacić.Zapraco-
wujesiędziewczyna,aitonic.Jakgościazedwarazynatydzieńniezłapie…
–Niechuważa–przerwałDyzma–bojakjązłapią,żebezksiążeczki…
Walentowaprzewinęładzieckoirozwiesiłanadpłytąmokrąpieluszkę.
–Copankracze!–rzuciłaopryskliwymgłosem.–Pilnujpansiebie.Itakjuż
zatrzytygodnieniepłaci,atylkomiejscezajmuje.Ważnymisublikator.
–Zapłacę–bąknąłDyzma.
–Zapłaciszpanalbonie.Apiętnaściezłotychtoitakpółdarmo,alepiecho-
tąniechodzą.Apancodojakiejrobotysięweźmie,toizarawyleją…
–KtóżtotakipaniWalentowejpowiedział?
–Owa,wielkamitajemnica.ToćpansamMańceopowiadał.
7