Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
tegoupału.
Uczułsięonieśmielony.
Czypotrafiwśródnichsięzachować?…
Głódjednakprzemógł.Jeść,zawszelkącenęjeść!Niechsobie
późniejwyrzucajązadrzwi.Koronaprzeciezgłowyniespadnie.
Zacisnąłzębyiwszedł.
Zanimsięspostrzegł,służbazabrałamupaltoikapelusz,ajakiś
ugrzecznionypanpodprowadziłdodrzwisali,anawetjeuniżonym
gestemotworzył.
WoczachNikodemaDyzmyzawirowałabiałaobszernasala,
czarneplamyfraków,barwnesukniepań.Zmieszanyzapachperfum
igwargłosówniemalgoodurzyły.
Stałnieruchomoprzydrzwiach,gdynaglespostrzegłtużprzed
sobąuprzejmiepochylonegopanaijegowyciągniętąrękę.Machinalnie
podałswoją.
Panpozwolimówiłtenżesięprzedstawię,Antoniewski,
sekretarzosobistypremiera.Panpozwoli,żewimieniupanapremiera
podziękujępanuzałaskaweprzybycie.Proszę,panbędziełaskaw,
tunarazieprzekąski.
Niedokończyłipodbiegłdodwóchchudychpanów,którzy
właśnieweszli.
NikodemDyzmaotarłpotzczoła.
„DziękiBogu!Tylkoterazśmiało…”
Opanowałsięszybkoizacząłsięorientowaćwsytuacji.Zauważył,
żedokołakilkustołówpanowieipaniejedzą,stojącztalerzykami
wręku,lubsiedząprzymałychstolikach.Postanowiłopanowaćgłód
otyle,byuważać,jakzachowująsięinni.Rozejrzałsiępostole
zastawionympółmiskamizjakimśjadłem,jakiegojeszczeniewidział.
Najchętniejchwyciłbyktóryśztychpółmiskówizjadłjegozawartość
gdzieśwkącie.Trzymałsięjednaknawodzy,obserwował.
Wreszciezdecydowałsięipocząłszukaćoczymatalerzy.Gdy
znalazłiwidelec,nałożyłsobiedużojakiejśsałatyikawałpasztetu.
Ustamiałpełneśliny.Niemógłwprostoczuoderwaćodtalerza.
Nagle,gdyodwróciłsię,byupatrzyćsobieustronniejszemiejsce,uczuł
dośćsilneuderzeniewłokieć.Talerz,wytrąconyzręki,trzasnął
opodłogę.