Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Inieważne,coterazbympowiedziałaalbocobymzrobiła,onmnie
oleje.
Noidobrze.Skorochce,byśmypozostalinieznajomymi,to…
Zauważam,żenajegomiejsculeżączapkazdaszkiemiokulary
przeciwsłoneczne.Jakimcudemonzapomniałoswoimkamuflażu?
Przeczesujęwzrokiemrzędyludzi,natrafiamnaniebieską
koszulę.Christianjestjużnasamymkońculoży.Łapięjego
zapomnianyskarbiprzepychamsięmiędzysiedzeniami,coniejest
łatwe,boprawiewszyscykibicestojąidopingują.
Christian!krzyczę.
Nieodwracasię…Noniemogę.Jachcęmutylkooddaćjego
rzeczy.
Kiedywreszcieudajemisięwybiecprzedstadion,wpadamwtłum
ludzi,którzyniedostalibiletów,ialboniemająwdomutelewizorów
(wAmerycetochybaniemożliwe),albopoprostuzapaleńcami.
Wiem,cotooznacza.Będęmusiałasięprzeznichprzeciskać.
Gorzej…docieradomniegłośnyryktłumu,zwiastującykoniecgry.
Czyliwciągukilkuminuttentłumzrobisięjeszczewiększy.Jak
zwykle,przezgodzinę,będęmusiałaznimimaszerować,boinaczej
zostanęzadeptana.
Noitokoniec.Aniniewrócęnastadion,zresztąniemamjużpoco,
aniniedogonięChristiana.Poddajęsię.
Poprostucudownie,wspaniale.
Chybaże…wyciągamtelefoniwybieramzapisaneostatnio
połączenie.
Nieodbiera.Debil.
Wysyłammuwiadomość.
Ja:Zostawiłeśswójkamuflaż.