Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
zaniedogodnościzwiązanezmałąpowierzchniąkabiny,
alenajachtachtrzebasięliczyćzciasnotą.Niemamdla
panaosobnejkajuty,stwierdziłem,żenajlepsząopcją
będzie,gdyulokujępanazwnukiem.Jesttamłóżko
piętrowe.
–PanieBorysie.Proponuję,żebytatawziąłnaszą
kabinę–zaoferowałaLena.–MyzEmilembędziemyspać
napiętrówce.Mogęspaćnagórze.Tato,żebyciniebyło
zadobrze,weźmieszNikodemazawspółlokatora.Jest
specjalnadeskadzielącąkoję.Chybażewoliszspać
zEmilem?Aleuprzedzam,żemójmążbardzochrapie.
TwarzWolskiegozłagodniała.
–Niekłopoczsię,Leno.Jestemstarymżeglarzem,
przyzwyczajonymdoniewygódnajachcie.Mogęspać
napiętrówce,alenadole.
Uwolnionożagle,jachtruszył.Lenaposzładoswojej
kajuty,żebydokończyćrozpakowanie.Jakiśczaspóźniej
wróciłabardzoblada.
–Cosiędzieje?–zapytałsteward.–Jestpaniblada.
–Nadolestraszniekiwaijestbardzoduszno.Niemogę
otworzyćokna–odparła.–Okropniebolimniegłowaijest
miniedobrze.
–Pozamykaliśmybulaje,żebysięnienalałodokajut.
Wczasierejsuradzęnieschodzićpodpokład.Proszę
zażyćlokomotiv.Mamwkajucie,zarazpaniprzyniosę.
–Mamspecjalneplastryzeskopolaminą,zamówione
wAnglii–zaproponowałOrłowski.–Wpolskichaptekach
ichniema.Jedenplasterstarczynatrzylubczterydni.
–Poproszę–odparłaWolska,apotemzwróciłasię
tostewarda:–Dziękujępanu,alewolęskorzystać
zpomocylekarza.
GodzinępóźniejsamopoczucieWolskiejsiępoprawiło.