Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
-Trochę.
Roześmiałsię.
-Ach,tapanirozbrajającaszczerość…Radzęcoś
przekąsić,boszybkouderzępanidogłowy-po-
radził,wskazującnalicznesmakołykirozłożonena
srebrnychtacach.
-Miałpanchybanamyśli,żeszampanuderzymi
dogłowy?-sprostowała,patrzącnaniegospodbrwi.
Mężczyznawytrzymałtospojrzenie,alenieod-
powiedział,jasnodającjejdozrozumienia,żepowie-
działdokładnieto,cozamierzał.
-Notak…-Speszyłasięnieco.Pochwiliobróciła
sięizaczęłanakładaćsobienatalerzykjedzenie.
-Wilczyapetyt?-zmieniłtemat,gdyzauważył,
zjakimzadowoleniempróbujenowychpotraw.
-Czytowarzystwouznałobymojezachowanieza
małoeleganckie?-zgadywałabezcieniaskruchy.
-Lubiękobietyzapetytem.
Hazelrzuciłamukarcącespojrzenie.
-Niejestemdozjedzenia.
-Alemniezamierzałapaniugryźć.
-Tylkowchwilizapomnienia-rzuciła,choćza-
razzarumieniłasię,zdawszysobiesprawę,jakpro-
wokacyjniemogłotozabrzmieć.
-Hmm…zapomnienia?-Białezębybłysnęły
wrozbawieniu,aHazelpoczuła,żetracigruntpod
nogami.Byłzdecydowaniezbytprzystojny,aonani-
gdyniebyładobrawtegotypurozmowach.
-Niepamiętapan?Mojaniestabilnośćmentalna
-przypomniałamu.
25