Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
–Warczałemnaciebie?Mojebiednekochanemaleństwo…Idlatego
płakałaś?Niemiałempojęcia,żetakbardzoweźmieszsobiemoje
słowadoserca.Przepraszam,takmiprzykro.Mamnadzieję,
żemiprzebaczysz.
–Tylkopodwarunkiem,żepowieszmi,dlaczegomojapropozycja
takcięzgorszyła.
–Kiedyjużniepamiętam.–Zakłopotany,wzruszyłramionami.
–Nieprawda!Czyjesteśażtakbardzokonserwatywny?
–Niejestemkonserwatywny.Prowadziłemciędorestauracji,
piliśmyszampana,chodziliśmydoteatrzykówrewiowych.Aprzecież
toniewypada.Dawnoodrzuciłemniemądreprzesądy,aledonocnego
lokalunigdycięniezabiorę.
–Powiedzdlaczego–nalegała,przeciągającpalcempojego
ciemnychbrwiach.
–Dobrze,powiemci,choćniepowinienemrozmawiaćzżoną
natetematy…Nocnelokalenieróżniąsięwieleoddomówrozpusty.
Mężczyźniprzychodzątamwokreślonymcelu.Pragnąalkoholu
ikobiet.Chcąwidziećroznegliżowanetancerki.Wzamkniętych
gabinetachodbywająsięorgie.Nino,jakmogłaśpomyśleć,
żewprowadziłbymmojążonęwtakiemiejsce?Pomiędzypijanych
mężczyzniwyuzdanekobiety.Miałbymwrażenie,żenieszanuję
własnejżonyiciężkocięobrażam.Byćmożemojareakcjabyłazbyt
impulsywna,alejacięzabardzokochaminiemógłbymdopuścić,
bypatrzononaciebiejaknakobietęlekkichobyczajów.
–Naturalnie,maszrację.Byłambardzoniemądra–przyznała
zeskruchąinaglepoczuławsercuukłuciezazdrości.–Aletybywałeś
wtakichgabinetach?
–Kotku,skończmyztymikabaretami,boznowunaciebiewarknę!
Przechylgłowę.Masztakiewspaniałewłosy…–Wyjąłjejszpilki
zwęzławarkoczyirozpuściłje.–Sądelikatnejakjedwab.Kochanie,
sercebijecitakmocno!O,tu,naszyi,widać,jakpulsujekrew.
–Dotknąłustamitegomiejsca,ajegooddechstałsięszybkiiurywany.
–Bardzogorącowtejkarecie.Tengorsetmusicięuwierać.Pozwól,
żetrochęgopoluzuję.
Jegoręceszybkoisprawnieuwolniłyjązobcisłejsukni,
rozsznurowałytasiemkigorsetuipomogłypozbyćsięobfitychhalek.
–Twojawprawawnegliżowaniukobietwydajemisięmocno
podejrzana–mruknęła,rozwiązującmukrawat.–Czytyprzypadkiem
niepróbujeszmnieuwieść?
–Zamierzam.Wcalenieprzypadkiem,leczzpremedytacją.