Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Nino…łagodnieupomniałAleks.
Proboszczbyłzakłopotanyiżebytoukryć,wyciągnąłchustkę
iwysiąkałnos.
Kościółnienegujezjawisknadprzyrodzonych.Podobnoniektórzy
święciwidywalizjawyztamtegoświata.Aletobyłojużdawnotemu
zastrzegłsię,zauważywszynatwarzyAleksasceptycznyuśmiech.
Dawnoczyniedawno,toniemaznaczeniarzekłaNina
zprzekonaniem.Oczywiście,możnasięupierać,żebyłtotylko
wypadek,jednakżejauważam,prześladujenasdziwnypech.Jestem
przekonana,żetoPaulagonamprzynosi.
Proboszczspoważniał.
Ktowie,byćmoże.Bywająludzieprzynoszącynieszczęście,tak
jakistniejąfatalnedomy,anawetprzedmioty.
Awidzisz?Ninaposłałamężowiznaczącespojrzenie.
Alekswzruszyłramionami,rozdrażnionyporuszonymprzeznią
tematem.
Zastanówsiętylko!powiedziałpodniesionymgłosem.
Toabsurd,żebymartwakobietaprześladowałanaspośmierci
ispowodowaławypadek.Dlaczegowtakimrazienieobawiaszsię,
żezjedzonykurczakbędziecięstraszyć?
Bokurczak,Alku,niemaduszy!nieustępowała.Mówcie
sobie,cochcecie,ajawtowierzę,ijuż!
Zadużosięnaczytałaśromansówgrozystwierdziłcierpko.
Zajrzędokoni,atyodpoczywaj.
Zrozumiała,żegouraziła,izrobiłojejsięprzykro.
Przepraszam.Możejaniemamracjipowiedziałapokornie.
Nie,tojaprzepraszam,mojatysłodkamądralo.Zaśmiałsię
ipocałowałzczułością.
Proboszczprzypatrywałsięimzaprobatą.
Szczęśliwi?mruknął,trzaskającwieczkiemtabakierki.
Nina,przytulonadomęża,nieodpowiedziała,tylkozaczęłamrugać
naznak,żebardzoszczęśliwi.
No,toPanuJezusowidziękujcie.Apamiętasz,
żejacitoprzepowiedziałem?Terazpostarajciesię,mojedzieci,żebym
długonieczekałzsakramentemchrztuświętego.
JegosłowawywołałyuśmiechAleksaimocnyrumieniec
napoliczkachNiny.Poleżałajeszczechwilę,akiedymążposzedł
dostajni,wstałaiwyszłazplebanii.Wolno,zpewnymtrudem,
zmierzaławąskąścieżynąwstronęcmentarza.Drzewastałyjuż
wciemnejzieleniliści,znakuwczesnejjesieni,aniektóre,już