Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
onaszympanu?spytałnieśmiałoWalenty.
Oczywiście.Ninasiępodniosła,czując,żepowracająjejsiły.
Szłacorazprędzej,apotemjużbiegła,unoszącwysokospódnice
izaledwiedotykającstopamiposadzki.Jakwicherwpadładobuduaru,
wrozwianejsukniizogniemwoczach.Orlewiczwstałiskłoniłsię
zuśmiechem.NakanapcesiedziałaZosia,bardzoblada,trzymając
złożonedłonienakolanach.Ninapodeszładoniej,ucałowałajejgładki
policzekiusiadłaobok,obejmującprzyjaciółkęramieniem.
Cieszęsię,żepanawidzęwzdrowiu.SkinęłaOrlewiczowi
głową.Dobrze,żeprzyjechałaś,Trusieńko.Wybierałamsięjutro
dociebie.PanieOrlewicz,prosimyodokładnąrelacjęonajnowszych
wydarzeniach.Jeszczeniktniemiałtakuważnychiwdzięcznych
słuchaczy.Czypartiaponiosładużestraty?Aczymójmążinasi
przyjacielewyszlizbitwycało?
Orlewiczbyłbrudnyizabłocony,ajegoniegolonatwarz
pociemniała,wysmaganawichrami.Aleoczymiałbłyszczące
iuśmiechnaustach.
Najmocniejprzepraszampaniąhrabinęzamójwygląd,alejatak
prostozdrogitłumaczyłsięzakłopotany.
Toniemażadnegoznaczenia.Jestpandlanasnajmilszym,
oczekiwanymgościempowiedziałaNinaniecierpliwie.Proszę
opowiadać.
Pannaczelnikjestzdrowy.Wczorajodniósłzwycięstwonad
dwiemarotamiwojskarosyjskiego.Wszyscyświętujemypierwszy
znaczącysukcesnaszejpartii.Pannaczelnikprosił,żebymdoręczył
paniomlisty,adlapanihrabinydałmigałązkę.Pogrzebał
wkieszeniiwręczyłdamomlisty,azportfelawyjąłmałągałązkę
świerkowąipodałNinie.Listybyłyzwykłymikartkamiwydartymi
znotesuizalepionymichlebem.Młodekobietyporwałyjechciwie
iczekałytylkookazji,abyprzeczytaćlistynaosobności.Pan
naczelnikwspominał,żetogałązkazjegoleśnegoposłaniadorzucił
Orlewicz.Przesyłazucałowaniem,zamiastkwiatów.
Ninaujęłagałązkękońcamipalcówipomimokłującychigieł
przycisnęładoust.Nagleprzypomniałysięjejsłowasmutnej
żołnierskiejpiosenki:
Czypamiętasz,Kasiu,jakimobiadmiał?
Pieczeńzkoniapodsiodłempieczona
Takimobiadmiał.
Czypamiętasz,Kasiu,jakiemłożemiał?