Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
„Cotozadźwięk?”,pytałam,gdybyłammała.„Bojęsię”.
„Towiatr”,odpowiadałdziadekAlbert.„Onchcenamcoś
powiedzieć.”
Terazhulałnadobrezawielkim,prostokątnymoknemzwieńczonym
łukiem.Uderzyłwdrzewaizgiąłjewpół,potemnastała
majestatycznacisza.Wyszłamzbudynku,spojrzałamwniebo,nie
byłonanimanijednejchmury.Rondoprzeddworcemipostój
taksówekwyglądałynawymarłe,przebiegłjedyniepiesizniknął
zazakrętem.
Skierowałamsiękudrodzeprowadzącejwzdłużlasuitorów
kolejowych,pełnejzakrętówidziur.Szłam,ciągnączasobąwalizkę
nakółkach,wpoczuciu,żetoniejesttensam,dobrzeznanykilometr,
tylkożetadroganiemakońca,czaszwalnia,akonturyświata
zaczynająsięrozmazywać,jakbympodążałaszlakiem,którego
wrzeczywistościniema.Wstrząsnąłmnądreszcz.Przystanęłam
iotuliłamsięswetrem,choćpopołudnieznówzaczęłopalićsłońcem.
Niechciałamwspomnień,nieponietutajprzyjechałam.Wspomnienia
powodująściskgardła,pompujądooczułzy.Wiedziałamjednak,
żeonezawszetuwracają.
Odkądskończyłamsiedemnaścielatiporozstaniurodzicówwraz
zmatkąwyjechałamdoWarszawy,żyłamzwyrwąwsercu.Każdego
dniaobserwowałam,jakmojeciałowstaje,ubierasięirobiróżne
rzeczy,mojesercebije,mimożenauczyłamsięjezamrażać.
Wiedziałam,żekażdywswoimułomnymczłowieczeństwiemaosobną
opowieść,trudnąipoplątaną,ajapowinnamzrozumieć,żecokolwiek
zrobilimoibliscy,niechcieliźle,ipójśćwżyciudalej.Skończyłam
liceum,ponimstudiadziennikarskieirozpoczęłamswojąpierwszą
pracę.WtedypojawiłsięLouisDuval,zaktóregowyszłamzamąż
izktórymwyjechałamdoParyża.
DoStarejSkałyprzyjeżdżałamdodziadka,któryponaszej
wyprowadzceiśmiercibabciKlaryzostałtusam.Tamtegodnia
przyjechałamprostozlotniskazaniepokojonadoniesieniamipaniElizy
Berg,żestarszypansobienieradziipowinienbyćpodstałąopieką.
Przypomniałamsobie,żegdybyłamuniegoostatnimrazem,