Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Ooo!Uuu!Ach!
Byłotojeszczeprzedwojną.
Taksięjakośszczęśliwiedlamniezłożyło,żemiałem
tydzieńzokłademwolnegoczasu.Isamochód
dorozporządzenia.Gdybyściebylinamoimmiejscuani
chwiliniewahalibyściesię,tylkoruszyliwświat,
prawda?
Tosamiutkozrobiłemija.
JednymskokiembyłemjużnaMazurach.Bochoć
całanaszaPolskajestpiękna,leczMazurypóźną
wiosną–tonaprawdęcudo!Takichborów,takich
jezior,taksoczyściezielonejtrawyibłękitnegonieba
niezobaczycienigdzie!Wałęsałemsięwięcrzemiennym
dyszlem,jaktosięmówi,potymuroczymkraju
zajeżdżającnanocdoznajomych.
Jedenznoclegówwypadłmiwleśniczówce.
Serdecznibardzobylimoigospodarze.Gawędziliśmy
znimidługownoc.Iwtejrozmowie,takcałkiem
niechcący,wyrwałomisię,żepragnąłbymkiedyś
wżyciumiećwilka,takiegowilkawprostzborów.Gdy
ranosiadłemprzykierownicy,niepamiętałemjuż,
żewspominałemkomukiedykolwiekojakimświlku!
Jadę.Miotamnąnawyboistymgościńcutak,
żeduchawsobienieczuję.Ujechałemmoże
zeczterdzieścikilometrów.Naglesłyszęzasobą...płacz
dziecka.Oglądamsię.Leżywprawdziezamną
nasiedzeniukuparóżnolitychmanatków,aledziecka
pomiędzynimi,rozumiesię,aniśladu.Przywidziało
misię,myślęsobie.Ijadędalej.Ażtuznówzawodzicoś
boleściwie.Niesposób,żebymsięprzesłyszał.Staję
więc,otwieramdrzwiauta,zaglądammiędzywalizki.
Iwidzę,jakspodjakiegośtobołkawyglądanamnie
beznadziejniezapłakanamordysia!Sięgam
–iwyciągamcoś,nibywielkąmufkęzniedźwiedziego
futra!Ztejmufkipatrząnamniebardzożałośniedwa
paciorkioczu.Czyżbywilczek?
Ha,myślęsobie,zacnigospodarzezrobiliminielada
niespodziankę.Aletrudno!