Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
przyklejonymdochłodnejszyby,zaktórąmajaczyłyby
górywchmurach.Awszystkotowbieszczadzkim
schronisku.Dmuchałabymciepłympowietrzemnaszkło.
Kreśliłabymnanimopuszkiempalcaśnieżnegwiazdki
czteremaprostymi,krzyżującymisiękreskami.
Stanowiłybymarnąimitacjęprawdziwych,obijającychsię
ooknozdrugiejstrony.Przecieżwgórachjużspadł
pierwszyśnieg,oczymzlubościąinformowałyradia,
telewizje,internety.
Czyżałowałam,żeniebioręudziałuwtejsielance?
Ojtam,wyjazdznajdowałsięzbytbliskogranicy
normalności!Nicdziwnego,żejejnieprzekroczyłam.
Jeszczelawinabymnieprzygniotła.Przecieżnie
tkwiłabymcałymidniamiwschronisku.
Lawinęrozumiałamtakżemetaforycznie.Bałamsię
kompletnejodmianywswoimżyciu.Myślę,
żeprzyzwyczaiłamsiędobyciaobiektemseksualnym.
Dokorzystaniazmłodościiatrakcyjności,dopókitrwają.
Dopókinietrafięnabiologicznyśmietnikrazem
zkobietamizużytymiprzezludziiczas,czyliprzeztak
zwaneżycie.Potrafiłamjużzaciskaćzęby,anawet
opuszczaćciało,gdynieodpowiadałomito,coinna
osobaznimwyprawia.Totylkociało.Posiadaniegonie
oznaczaposiadaniamnie.
Zresztą,czykażdapracaniejestoddawaniemsiebie,
awieleznichzajakżemarnąstawkę?Każdysiękomuś,
czemuśsprzedaje.Mojanowafilozofia:wszystkojest
prostytucją.Tyleżejaprzecieżumiałamodczasu
doczasuwyciągaćztejprostytucjiorgazmy.
Następnegodniaponowniezadzwoniłamdogórskiej
znajomej.Wymówiłamsięnagłąchorobą.Dokładnie
grypąjelitową.„Tewirusywszędzie”.Podobnywykręt