Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
40
KoloryOgnia
nadzieję,żenieznajomyichniezauważył,choćniemoglibyć
tegopewni.
Gdyzniknąłzakolejnymrogiem,ponownieprzyspieszyli
kroku.Wtedyusłyszelikrzyki.Ruszylibiegiem.Wuliczce,
wktórąskręciłobcy,płonąłjedenzdomów.Postaćznik-
nęła,alewtejchwiliniemiałotoznaczenia.Nadbiegający
mieszkańcyrzucalisięnapomoc,choćniewielemoglizro-
bić.Ogieńbłyskawicznierozprzestrzeniałsiępodrewnianej
konstrukcji.
Kilkumężczyznpomagałouwięzionymludziomwydostać
sięzbudynku.Samuelruszył,bydonichdołączyć.Ktomógł,
biegłdostudnipowodę.Oblewanonietylkoźródłopożaru,
alerównieżsąsiedniedomy,abyogieńsięnierozprzestrzenił.
Wpłonącymbudynku,napiętrze,uwięzionezostały
dwiekobiety.Larinawiedziała,ktomieszkałwtychizbach:
chorowitamatkaijejdorosłacórka,którezarabiałynażycie,
sprzedającswetrywłasnejroboty.Płomieniebyłyzbytduże,
byktokolwiekmógłwejśćlubwyjśćzbudynku,aokienko
napiętrzezamałe,byprzecisnęłasięprzezniechoćbydrobna
kobieta.
Nieboprzecięłypierwszebłyskawice.Zacząłpadaćdeszcz.
Larinastałajakwryta,niezdolnadojakiegokolwiekru-
chu.Słyszaławcześniejopożarach,jednaknigdyniewidziała
żadnegozbliska.MimożewFenewielebyłodrewnianych
budynków,wilgotnepowietrzeiczęsteopadyskutecznieim
zapobiegały.Dziewczynawpatrywałasięwtenstraszliwy
spektaklzdawałosię,żedeszczwręczpodsycałpłomienie.
Testrzelaływysoko,mieszającsięzblaskiemprzecinających
niebobłyskawic.Hukigromówzagłuszałykrzykiprzerażo-
nychkobiet.Płomienietrzaskały,deskiskrzypiały,ogieńsyczał
iparzyłmieszkańcówzbliżającychsiędobudynku.Ludzie
ślizgalisięnamokrychkamieniach,niektórychporaniłyspada-
jącekawałkidrewna.Krzykiumierającychkobietrozdzierały
serca,alenicniemożnabyłozrobić.
TosięniemożedziaćnaprawdępowtarzałasobieLa-
rina,alewiedziała,żerzeczywistośćjestzupełnieinna.