Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Toniejestwcaletakiepewnepowiedziałdoniegofacet
zbliznąnapoliczku.No,nieprzyglądajmisięjakbaran,bo
baranemteżmożeszbyć,ajakbędziemychcieli,toikarpiem.
Toniebyłobytakiezłedodałkrępyprzysadzisty,który
pojawiłsięwdrzwiachjakskrzeczącypotworekzezłegosnu.
FunkcjonariuszzbliznąwskazałPiotrowidrzwiiciągnącesięza
nimiszareschody.Piotrruszyłbezwolnienateschodyiwspinał
sięztrudemwgóręzafacetemzblizną.Nogitrzęsłymusięjak
galareta,aleszedł,araczejwspinałsiępotychschodach,jakbyto
byłahimalajska,ekstremalnadroga.Zanimciągnąłsięczyjśsmro-
dliwyoddech,chwilamiprzeradzającysięwsapanie,zrobiłomu
sięmdło,botakreaturaszłazanimbardzoblisko,prawiemuska-
jącjegoplecyguzikamiodmunduru.Piotremwstrząsałydreszcze
obrzydzeniairobiłomusięniedobrzealboogarniałagotrudna
doodparciażądzawalnięciategośmierdzielałokciemwbrzuch,
jednakpowstrzymywałsięostatkiemsił.Chciałbymjeszczetro-
chępożyćpomyślałzrozpaczą,amożemimowolniewyszeptał
to,botenzbliznąodpowiedział,alecotozażycieizaśmiałsię
perliście.Skądskurwysynwziąłtakiperlistyśmiech?pomyślał
Piotrprzecieżtojestzwykłyfunkcjonariusz,aniejakiśtam
filmowyamantwytrenowanywśmichachichichach.
Skurwysynemspokojniemożeszmnienazywaćkontynu-
owałzwdziękiemfunkcjonariuszmojamatkawistociebyłakur-
iwcalesiętegoniewstydzę,bo,jakwidzisz,wychowałamnie
naludzi.
Wyglądanato,żeonsłyszymojemyślipomyślałPiotraone
przychodząsameiniemanatorady.Niechtoszlag,cozakomuni-
stycznebydłozatkałsobierękąusta,gdypoczuł,jakidącyztyłu
śmierdzieldobieramusiędotyłka,bezceregieliobmacujegopo
pośladkachisapiegłośnodoucha:
Sprawdzamskarbie,czyzmiękłaciodpowiedniopupcia.
Anozobaczymypowiedziałfunkcjonariuszzblizną,naci-
snąłklamkęiotworzyłysiębezszelestniedrzwi.