Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
znich,aleczułichobecność.Jakświdrujągoswoimi
oczami.Bezstrachuizażenowania.Czasamisłyszał
nawet,jaktupaływciemnościachswoimiwielkimi
łapami.
Wariował.
Niewiedział,coznalazłosięwopiniibiegłych,lecz
towystarczyło,byzamiastwwięzieniuwylądował
wszpitalupsychiatrycznym.Przynajmniejniemógł
narzekaćnasamotność.Naoddzialebyłokilkudziesięciu
innychpacjentów.Taksamootumanionychisnujących
siębezcelupokorytarzachjakon.Obijalisięokanty,
którektośprzytomnyzabezpieczyłjasnymdrewnem.
Wciążmożnabyłorozbićsobieoniełukbrwiowy,ale
przynajmniejnieodpadałprzytymtynk.Tylkokrew
zdrewnaznacznietrudniejbyłodoczyścić.
Kolejnekilkakroków.
Widziałjużpielęgniarkę,którawkładaładokubeczków
magicznetabletki.Ludzietraciliponichchęćdożycia,ale
nienatyle,bywieszaćsięnadrzewachporastających
szpitalnehektary.Gabrielniesłyszałotakimprzypadku.
Niewciąguostatnichmiesięcy.Pacjencipołykalito,
cowydawanoimtrzyrazydziennie,aichruchystawały
sięwtedyopołowęwolniejsze.Zasiadalipokornieprzed
wspólnymtelewizorem,włączonymniemalprzezcały
dzień,ipatrzylinazmieniającesięobrazki.Zupełnietak,
jakbyżyliwnormalnymświecieiwłaśniezacząłsiędla
nichdługiweekend.
Onswojetabletkichowałdokieszeniibrałtylkowtedy,
gdynaprawdęniemógłzasnąć.Czyliprawiecowieczór.
Gabrielpotrzebowałwielurzeczy,bywrócićdostanu
używalności,aleingerencjafarmakologicznaniebyła
jednąznich.Ajużnapewnonietaka,przeprowadzana
zapomocąpółprzezroczystychkubeczków.Zaswój
osobistysukcesuznałto,żeniepołykałjużtramalu
whurtowychilościach.Tygodnie,którespędził,gapiącsię
woddziałowysufit,zrobiłyswoje.Dodatkowolekarz
zabroniłmumieszaćtychtabletekzneuroleptykami.
Wyjątkowogoposłuchał.
Promazynailekiprzeciwbólowemogłyuszkodzićukład