Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Ściągnąłeśchociażkapturek?Widzę,żenieźlesię
spieszyłeś.
Słysząc,jakMichałwkładakluczdozamkawdrzwiach,
wpadławpanikę.Zasiedziałasię,niemiałaczasunawet
wejśćdowannyizmyćzsiebiesmroduostatniego
klienta.Czytaławiadomości,któreodmomentu
włączeniatelefonunapływałybezprzerwyprzezkilka
minut.Zachowałasięnatyleprzytomnie,żezdążyła
wbiecdołazienki,zanimMichałwszedłdośrodka.Kaśka
narzuciłanasiebierzeczyznalezionewkoszunabrudy,
apodstertąmajtekschowałanokię.
Niemogłasobieterazprzypomnieć,czywyłączyła.
Zobaczysz,zerwiecitenuśmieszekzpyska.Michał
przerzuciłdrążeknapozycjęR,sprawdził,czyniktnie
nadjeżdża,iruszyłzpiskiemoponwosiedlowąuliczkę.
Jestdziśstraszniewkurwiony.
Akiedyostatnioniebył.
Oduczyłasięstrachunatyle,bynieokazywaćgoprzy
Dzierdze.Tłuściochdelektowałsięnim,aonaniechciała
dawaćmukolejnegopowodudozadowolenia.Miałich
ostatniodostateczniedużo.Dalejjednakczuła
todrażniącekłuciewżołądku,gdyMichałwiózł
nawizytację.
Wiesz,ocochodzi?
Nibyskąd?
Stajeszsięnerwowy,jaknieporuchasz.
Widziała,jakpodgładkoogolonąskórądrgają
mumięśnie.Zazwyczajmogłaznimchwilępożartować,
aledziśpostanowiłaodpuścić.Michałmiałswojewady
iużywałzdecydowaniezbytdużowodypogoleniu,ale
niejedenrazratowałzopresji.Ichoćzamykał
wmieszkaniu,zabrałtelefoniodciąłodświata
zewnętrznego,dalejgolubiła.
Czasami.
Zkażdymprzejechanymmetremzbliżalisiędosiedziby
Dziergi.Zwolniliobokcmentarzażydowskiego.Kirkutcały
czaswyglądałnazapomniany.Kaśkawyprostowałasię
nasiedzeniu,bydostrzec,czychoćprzyciętonanim
trawę.Macewypokrywałacienkawarstwamchu,