Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
niebieskieoczywoprawiegęstychidługichjakulalki
rzęs.Właśnieteoczybyływniejnajbardziejfascynujące.
Kiedyspojrzała,patrzącymnaniąmężczyznompuls
gwałtownieprzyspieszał.Kobietomnicsięniedziało…nie
liczączazdrościzalewającejduszę.
Chociażniebyłatypemseksbombyzblondwłosami,
nogamidoniebaibiustemwypływającymzdekoltu,
emanowaławyjątkowymseksapilem,czegonie
omieszkalizauważyćRobertiMark.
–BeataTomczyk–przedstawiłasiękobieta,witającsię
znimi.
–PaniBeatajestmojąkrajanką,pochodzizŻurady.
Znałamjejmamę.Niestetyniezbytdobrze,bobyłaode
mnieparęlatstarsza.–RenatazwróciłasiędoMarka.
–PaniBeatamaprośbędociebie,Mark.Potrzebujetwojej
pomocy.
–Mojejpomocy?–zdziwiłsięMark.–Niezabardzo
rozumiem,wczymmógłbympanipomóc.
–Iwonamimówiła,żepanrozwiązałkilkazagadek
kryminalnych.Toznaczyznalazłmordercę…
Potrzebujemykogośtakiego–powiedziałazwahaniem
Beata.
Marksięzaśmiał.
–Tojakaśpomyłka.Janiejestemdetektywem.
–Wiem.Mimotosłyszałam,żejestpanlepszywtych
sprawachodpolicji.Kilkakrotnieodnalazłpanzabójcę.
–Tylkotrzyrazymiałemstycznośćztakimi
przypadkami.Iwcaleniejestemlepszyodpolicji.
Poprostumiałemszczęście.
–Mark,niebądźtakiskromny–wtrąciłaRenata.
–Gdybyniety,Ankabyjużnieżyła.Martęteżuratowałeś
zrąkporywacza.
–Gwoliścisłości,niejauratowałemMartę,tylko
wiedeńskapolicja.Więcej,uratowalinietylkoją,lecz
takżemnie.
–Przestań,Mark!Jesteśprawietakdobrywteklocki
jakHerkulesPoirotiSherlockHolmes–zaprzeczyła
gwałtownieRenata.–Wysłuchaj,copaniBeata
madopowiedzenia.