Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
–Starokawalerskie?Dziśjużnikttakniemówi,raczejmieszkanie
singla.–Próbowałabyćdowcipna.
–Skoropanitakmówi,niechbędzie,aleprzymoimstylużyciasię
dziadzieje,asinglewydająsięciąglesynonimematrakcyjności.
Czyonjąkokietował?Przyjrzałamusiępodejrzliwie,alejejnowy
sąsiadprzezchwilęprzestałzwracaćnaniąuwagę.Uwijałsięjak
wukropie,próbującuporządkowaćniewielkipokój,azamiasttego
robiłsięjeszczewiększybałagan.Nauczonadoświadczeniem,zanic
niechciałasięzachowaćjakpaniBurzyńska,toteżskromniestała
itylkoodczasudoczasutaksowaławzrokiemdośćascetycznie
urządzonemieszkanie.Odnosiłosięwrażenie,żeniewielkaliczba
sprzętówtojednakprzemyślanywybórrzeczydobrejjakości.
Wszystkozesobąwspółgrało:minimalistycznebiurko,biurowekrzesło
iregałyzajmującecałąścianę.Noproszę,intelektualista.Książki
ustawionerównonapółkachszczelniewypełniałycałąbiblioteczkę,
nabiurkuwygaszonylaptopichybotliwewieżeznotatek,kalendarzy,
notesów.
–Jakiepięknekaktusy.–Wskazałaparapet.
–Och,toaloesyiagawy.
–Wyglądajągroźnie,jakkrokodylewdoniczce.Właśniebrakuje
mitrochęzieleniwmieszkaniu,planujęcośkupić,alewiepan,janie
mamrękidokwiatów.
–Jateżnie.–Roześmiałsię.–Naszczęścieteprawiesame
osiebiedbają,tylkostaramsięjepodlewaćprzegotowanąwodą,
właściwietomniechybalubią,idlategojeszczechceimsiężyć.
Ciekawiejepaninazwała.Rzeczywiścieichliściewyglądająjak
rozdziawionepaszczekrokodyli.No,alechybaniebędziemy
rozmawiaćoroślinach?Kawy,herbaty?
Próbowałotworzyćciastka,aleszłomutoniezbornie.„Nietak”,
pomyślałaKajaiomałoniewyrwałamuopakowania.Zamiast