Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
–Iwróciłaś?
–Tak,wróciłam.
Ramzesuśmiechnąłsię.Patrzącdziewczyniegłębokowoczy,zuśmie-
chempogłaskałjąpopoliczku.Pochwilipowiedziałcałkowiciebezce-
remonialnie:
–Możeszodejść.
Meritrewstałazłóżka,ukłoniłasięiwyszła.Zrozmarzonymuśmie-
chemnatwarzyskierowałakrokidoswojejkomnaty.
PojakimśczasieprzyszedłdoniejstrażnikRamzesa.
–Naszwładcawzywaciędosalitronowej–powiedziałmężczyzna.
–Mnie?Dlaczego?Cośsięstało?–spytałazzaskoczeniemMeritre.
–Niewiem.
Drugafaworytapatrzyłazzaskoczeniemwpodłogę.Pokrótkiejchwili
wstałazłóżka,naktórymsiedziała.
Strażnikfaraonazaprowadziłjąprzedsalętronową.Nigdywniejnie
była,więcbyłaciekawa,jakwygląda.Stanęłaprzydrzwiachdosali,
czekającażstrażnikpowieRamzesowi,żejużprzyszła.Naglepojawiłasię
Anchesa.Niespodziewałasię,żejąterazzobaczy.Poincydenciewno-
cyzrozumiała,żetakobietachcesięjejpozbyć.
–Irina?Cotyturobisz?–spytała.
–Władcamniedosiebiewzywa–odpowiedziałazpowagąMeritre.
–Tojazostałamwezwana–odpowiedziałazlekkimgniewempierw-
szaulubienica.
–Ty?Przecieżtodomnieprzyszedłstrażnikwładcy.
–Czylichcewidziećnasobie.
–Pocomiałbynaswzywać?
–Askądmamwiedzieć,Irino?–odpowiedziałaopryskliwieAnchesa.
–NiejestemIrina,tylkoMeritre.
61