Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
znosemtypurzymskiegoilekkimzarostem.Jegobudowaciałabyła
szczupła,aleniechuda,wręczprzeciwniewyglądało,żeciężko
pracowałnadsobąnasiłowni.Ubranybyłwbiałąkoszulędopasowaną
wtalii,zniedopiętymidwomagórnymiguzikami,luźnoopuszczoną
napopielatespodnie.Nanadgarstkubłyszczałzłotyzegarek.Acałości
dopełniałybiałetrampki.Elegancko,alenaluzie.
Przełknęłaślinę.Miałasłabośćdotakichmężczyzn,ale
zwiadomegopowoduunikałaichjakognia.
Samakiedyśprzekonałasię,żeniewarto.Napierwszymroku
spotykałasięprzezchwilęzpodobnymmężczyzną.Jaktylkoudało
musięzaciągnąćOliwiędołóżka,jegozainteresowanieniemal
natychmiastzniknęło,aonsamzacząługaniaćsięzainną.
Zgroza.
Leonzmierzyłjejniską,aleniewątpliwiesmacznąsylwetkę.Biała,
koronkowasukienkanaszerszychramiączkach,zdekoltemzbyt
poprawnymjaknajegogust,chowałajejponętnybiust,aleciasno
opinałaszczupłątalię.Jednaknajbardziejfascynowałagojejtwarz.
Malowałasięnaniejniewinność,abłękitneoczyspoglądałynaniego
znieśmiałością.Aleprzezjegożycie,araczejłóżko,przewinęłosię
tylekobiet,żeniełudziłsięcodoichszczerości.Nieufałkobietom.
Lubiłje,nawetbardzo.Aszczególniewtedy,kiedylądowaływjego
łóżku.Zazwyczajjednaktrafiałnaoszustki,któremanipulowały
wszystkim,czymsiędało.
Chodźwyciągnąłkuniejswojąwypielęgnowanądłoń.Może
tymrazemsamochóduzyskatwojąakceptacjępowiedziałzlekką
drwiną,zprzyjemnościąpatrząc,jaknajejpoliczkachwykwita
rumieniec.
Oliwiapominęłajegokąśliwąuwagęmilczeniem.Wduchupacnęła
siędłoniąwczołozaniezręcznąsytuację,zaktórąbyłasamasobie
winna.Złapałabłękitnątorebkęiopuściłakawiarnię.
Leonzpremedytacjąpuściłdziewczynępierwszą.Dziękitemubez