Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
przeżyła.Nieustanniemiaławpamięcimartwe,bladetwarze.Teraz
czekała,kiedyinaniąprzyjdzieczas…
Minęłacaładoba,zanimzauważyła,żedzieckojużjedynieledwo
słyszalnieoddycha.Byłotakieciche,takiespokojne.Kiedydotknęła
małejrączki,przeraziłasięnienażarty–ciałkodzieckabyłolodowato
zimne.Potwarzykobietyniepłynęłyjużłzy.Niemiałasił
najakąkolwiekreakcję.Duszajednakpłakałarozdzierająco.
Gdychwyciłypierwszeskurcze,kobietaupadłapodstółiboleśnie
zraniłasięwgłowę.Napewienczasstraciłaprzytomność.Obudził
jądopierokolejnyskurcz,adzieckoprzychodziłojużnaświat.
Świadomość,żedomjestpełentrupów,iciemnośćzapadającanad
światemprzeraziłyją.
Zbóluzagryzaławargi,ażpoczułasmakkrwi,resztkamisiłtrzymała
sięnógstołu,abyniekrzyczeć.Wdrugiejizbieleżelimartwi
członkowierodziny,więckrzykwdomu,gdzieśmierćzebrałaswe
żniwo,wydawałjejsięnienamiejscu,byłbyprofanacjątych,którzy
jeszczeniedawnoprowadzilituspokojne,ustatkowaneiwmiarę
szczęśliweżycie.
Podługichminutachciągnącychsięniemiłosiernieniczymgodziny
–wbóluiwrazzpierwszymijedynymkrzykiemwydałanaświat
dziecko.
Bałasię.Nieosiebie,aleotęmałąistotkęspoczywającąwjej
ramionach,słabąizimną,oddychającąztrudem.
CiałoIngridtrawiłagorączka.Ciepłorozchodziłosiępocałymciele.
Złeciepło.Gdybytaknienadeszłataprzeklętazaraza.Gdyby…
Wspomniałaswąrodzinę,kiedyjeszczewszyscyżyli,zanimprzyszła
dżuma,kiedyjeszczewszystkowyglądałoinaczej,ażyciestałoprzed
niąotworeminieokiełznanemarzeniaroiłysięwgłowie.
Terazmarzeniaprysnęły,pozostałzaśstrachprzedśmiercią.Strach,
żepozostawiswojedzieckonapastwęlosulub,cogorsze,umrze
poujrzeniuśmiercidziecka,któremuzaledwiewczorajdałażycie.Nie
możebyćnicgorszegoniżprzymusprzypatrywaniasiędopiero