Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
plastra,prychnęłapogardliwie.
–Alejestembeznadziejna.
Elkajużotworzyłausta,żebypowiedziećcośdowcipnego,aletamta
powstrzymałają,unoszącotwartądłoń.
–Pytałaśwcześniej,comnąkierowało.–Mechanicznymgestem
przygładzałakrawędzieopatrunku.–Niewiem,cochciałamosiągnąć.
Możechciałam,żebyPiotrsięzawstydził…?Wkońcu!Jakbymnie
zobaczyłtaką…Bliznynaprzegubietoprzecieżwizualnamanifestacja
cierpiącejduszy,czyżnie?
–Jakbycibrakowałobolesnychdoznań!–zauważyłaElka
sceptycznie.Wolałabyćszorstkaniżwspółczująca.Niechciała
doprowadzićdokolejnegopotokułez,anatoznówsięzanosiło.
–Niemampomysłunadalszeżycie.–Justynawestchnęła,poczym
zaśmiałasięgorzko.–Cojamówię?Życie!Janiemamnawet
pomysłunadzisiejsząnoc!
–Zatojamampomysł.Zostanieszdziśunas.
–Mojełóżkoprzypominajakiśnieznanyarktycznyląd–ciągnęła
tamta,jakbyniesłyszącpropozycji.–Niemogęsięwnimrozgrzać,
mimodwóchkołder.Wczorajnawetnieprzebrałamsięwpiżamę.
Zasnęłamwdresach,amusiszwiedzieć,żejanigdynieśpię
wdresach!Rozumiesz?Piotrlubifikuśnekoszulki,haleczki,
koronki…Mamtegocałeszuflady.Nigdyniechodziłamprzynim
wwałkachanizmaseczkąnatwarzy.Nigdysobieprzynimnie
goliłamnóganinieskubałambrwi.Regularniechodzęnagimnastykę
imampłaskibrzuch.Zobacz!—Podciągnęłabrzegswetra.—Nawet
mięśniewidać!Wdodatkujestemopalonaprzezcałyrok,boPiotrtak
lubi.Włosynagłowiefarbujęnablond,awłosyłonowegolęálapas
startowy,boPiotrtaklubi.Niemalujępaznokciustóp,chociażmisię
podobająpomalowane,bo…–Gwałtowniewciągnęłapowietrze
wdramatycznejpróbiepowstrzymaniakolejnegowybuchupłaczu.
–BoPiotrnielubi–dokończyłazaniąElka.
–Togdzieja,kurwamać,popełniłambłąd?!Czymożesz
mitołaskawiewytłumaczyć?!
***
Poranekbyłszalony.Małgosianiechciaławyjśćzłazienki,
boprostownicadowłosówsięzepsuła.Nalegała,bynapisalijej
usprawiedliwienie,bowtymstaniedoszkołyniepojedzie,anapewno
niezdążynanajbliższyautobus.Dominikstarałsięwskrzesićpiekielne