Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
GdzieśwAfganistanie
Mężczyznanacisnąłnahamulecistary,poobijanynie-
miłosierniejeepzaryłkołamiwpiachupełnymkamieni.
Kiedysięjużzatrzymał,kierowcaprzesunąłdźwignięzmiany
biegówwpozycjęP
,następniewyłączyłświatławsamochodzie
ichwilęodczekał,oczyprzyzwyczająsiędociemności.Po
kilkuminutachodróżniałjużhoryzontodrozgwieżdżonego
nieba.Wtedyotworzyłdrzwiiodepchnąłjestopą.Dośrodka
wdarłsiętumankurzu.
Dobra,panowie,wysiadka!rozkazałtonemnieznoszą-
cymsprzeciwu,gramolącsięzpojazdu.
Nazewnątrzuderzyłagofalaprzejmującegozimna.Po-
wietrzebyłoostreisuchejakwiór,wdodatkupełnegryzącego
pyłu,któryniezdążyłjeszczeopaść.Nieprzejmowałsiętym,
boniezamierzałtuzabawićzbytdługo.Akurattyle,ilepotrze-
ba.Czasniebyłjegosprzymierzeńcem,amisja,którąsobiena-
rzuciłwkażdejchwiliskończyćsięmogłatragicznie.Doskona-
lezdawałsobiesprawę,żenumer,jakiodstawiłparędnitemu
postawiłnanogisłużbyspecjalnenietylkopaństweuropejskich,
aleteżBliskiegoWschodu,anawetStanówZjednoczonych.
Wszystkobędziedobrze.Zobaczysz,człowieku,powtarzał
sobiewmyślach,kiedynachodziłygomomentypaniki.Na
szczęścietrwałyzaledwiekilkasekund,poczymczuł,żezno-
wupanujenadsytuacją.
Dwojesiedzącychztyłuludziubranychwszaregalabije
7
7