Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
7
PokońcowymgwizdkuArthurMittenuścisnąłwiele
dłoni.Przyjąłtylesamogratulacjiizaprosiłcałąlożę
honorowąnapoczęstunekdosalibankietowej.Osobiście
wybrałrestauracjęiułożyłspispotraw.Właśnie
przywiezionojedzenie,anapojeschładzałysięjuż
odśrody.Najbardziejczekałnakrewetkiwziołach
ibiałymwinie.
Panieprezesie…zabrzmiałznajomygłos,gdyszedł
schodamiwdół.
Mężczyznawdobrzeskrojonymgarniturzenaglepojawił
sięujegoboku.
ColinPearceucieszyłsięMittenipodalisobieręce.
WtedyzzaplecówPearce’awyłoniłsięniski,krępy
blondyn.
Poznajciesiępanowie…zacząłPearce,lecztamten
muprzerwał:
RomanBabukin.Wcisnąłsięwśrodekzwyciągniętą
ręką.
Mittenpoczułchłódsygnetu,gdysięwitali.Babukin
najwyraźniejlubiłzłoto.Spodrozpiętejkoszuliwystawał
mumedalion,lewynadgarstekotaczałzegarekzgrubą
bransoletą.
Cieszęsię,żejednakpanprzyjechałpowiedział
Mitten.
ByłocooglądaćodrzekłBabukin.Prawda,panie
Pearce?Zaśmiałsięchrapliwie.
Nocóż…odparłPearce.Portsmouthokazałosię
godnymrywalem.Wygrałfutbol.
Pogodziniegryzacząłemdrżećowynikodparł
Mitten.AledzisiajMoorewyczyniałcuda.
Wistocie.PozazdrościćzgodziłsięPearce.