Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
–Wejdźżewięcirozejrzyjsięwokoło–odrzekłOjciecWilk–ale
jedzeniatunieznajdziesz.
–Dlawilkazpewnościągoniestarczy–rzekłTabaqui–aledla
takiegochudzinyjakjanawetsuchakośćbędziewspaniałąucztą.
Kimżejesteśmy–mygidur-log(szakale)–byśmymogligrymasić
iwybrzydzaćwjedzeniu?
Powlókłsięwgłąbjaskini.Znalazłkośćantylopyiodrobinęmięsa.
Usiadłizacząłzradościąchrupaćniedogryzek.
–Wielkiedziękizataksmacznyposiłek–odezwałsię,oblizując
wargi.–Jakżepięknesątweszlachetneszczenięta!Jakżepięknemają
ślepia!Aprzytymjakiejeszczemłode!Zaprawdę,powinienemmieć
wpamięci,żedziecikrólówsąodsamegourodzeniadorosłe.
Tabaqui,równiejakktokolwiekinny,dobrzewiedział,żenie
magorszegonieszczęścia,jakmówićpochlebstwawoczydzieciom
–miłomubyłowięcpatrzećnazmartwioneminyMatkiWilczycy
iOjcaWilka.
Siedziałspokojnie,radującsięwyrządzonąprzezsiebie
przykrością,poczymrzekłzłośliwie: