Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
solenizantkę?zapytał,ajazcałychsiłpróbowałamzachować
powagę.
Znamją.
Wtakimrazieto,cocizarazpowiem,musizostaćmiędzynami
mówiłztajemniczymuśmiechem.Przybliżyłsiędomnieisięgnął
pokieliszek,nibyprzezprzypadekdotykającmojegoprzedramienia.
Możeszmizaufaćprzygryzłamdelikatniewargę,żebynie
zacząćsięśmiać.
Niedość,żejestembezzaproszenia,kolegazabrałmnie
natrzeciego,tojeszczeniekupiłemżadnegoprezentu.Słyszałem
oliście.Tojakaśnowojorskafanaberia,żebydawaćgościomlistę
prezentów?Urodzinytoniewesele!
Możelubidostawaćto,cojejsięprzyda,inierobićsobie
problemówzezwrotamilubwymianamirzuciłamniecozirytowana
jegouwagą.
Myślę,żetosnobkaityle.
Zakrztusiłamsię.
Wszystkowporządku?zapytałzprzeciem.
Ajeślimożnaspytać,todlaczegonicniekupiłeś,skoro
dostałeślistę?Onamożejestsnobką,aletywychodzisznasknerę
dopiekłammu,trzepoczącprzytymniewinnierzęsami.
Lubiędawaćprezenty…
Awięcwczymproblem?
Nielubię,jakktośichpomnieoczekuje.
Ajednakprzyszedłeś…
Itrochężałuję,boimprezabardzodrętwa.
Musiałamodkaszlnąć,żebyniewybuchnąćśmiechem.
Szczerzetospodziewałemsięwiększychatrakcji.Jest
tubardzosztywno,niesądzisz?
Rozejrzałamsięifaktyczniewszyscyprzynudzali.Zjednejstrony
naburmuszone,nabitebotoksemcycatelaskibeziskrywoku,
zaczepianeprzeznapalonychwapniaków,marzącetylkootym,żeby
przeleciałjewkońcujakiśmłodyprzystojniak.Zdrugiejwarci
grzechumężczyźni,zbytzajęciuciekaniemodzrzędliwychżon,
poszukiwaliszczęściauprzystojnychkelnerów.Aztrzeciej
„parasole”dyskutującykolejnąjużgodzinęointeresach.Wco
najlepiejzainwestowaćnarynkuicozrobić,bywydymać
konkurencję,aniezostaćwydymanym.Choćpatrzącnaniektórych,
zdałamsobiesprawę,żeniejedenwolałbytodrugie.Mójwzrok
zatoczyłkrągizpowrotemzatrzymałsięnaniebieskichoczach