Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Wszystkowporządkuwyszłamcałkowicieopanowana.
Cosięstało?Cotamrobiłaś?
Musiałampoprawićustaskłamałam,zostawiającJohna
kompletniezdezorientowanego.
WróciłamnaprzyjęciezmisjąodszukaniaMartineza.
Wyciągnęłamtelefoniwpisałamjegonazwiskowwyszukiwarkę.
Zrobiłzawrotnąkarieręnaboisku,alejeszczewiększąwbrukowcach.
Milionyzdjęćzmilionemróżnychkobiet.PrzeleciałchybapółAnglii.
Musibyćdobrywłóżku.Złapałamzakolejnykieliszekzestołu
iuśmiechłamsiębezwiednienamyśl.
Wkońcuwidzęuśmiechnatwojejtwarzy.
Słucham?odwróciłamsię.Przedemnąstałmłody,
nieziemskoprzystojny,wysokibrunetodośćchłopięcymiszczerym
spojrzeniu.
Przyglądałemcisięprzezjakiśczasizauważyłem,żesię
wogólenieuśmiechasz,jakbyśsięczymśmartwiła,alemożemisię
wydawało.
Napewno,bojaniemampowodówdozmartwień…zwłaszcza
terazzanurzyłamustawkieliszku,niespuszczajączniegowzroku.
Niezłyjest.Szerokiebarki,wysportowanasylwetka,dobrze
ubrany,ajegozegarekświadczyotym,żefacetmadobryidrogigust.
Wysoki,oczarnychwłosachiniebiańskoniebieskichoczach.Mówi
bardzopoprawniepoangielsku,alezbytdługotrenowałamswój
akcent,żebydaćsięzwieść.ByćmożewychowałsięnaWyspach,ale
napewnosiętamnieurodził,ajużnapewnoniewLondynie.
Obstawiam,żewjakimiśuroczym,zabitymdechamimiasteczku
napołudniuHiszpanii.Nawspomnienietamtejszychmiasteczek,
uliczek,muzyki,jedzenia,słońca…poczułamukłuciewsercu.
Spojrzałamwlustrowiszącewoddali.Oczy,pamiętajoich
wyra
zie,słyszałamtwardy,upominającygłoswgłowie,gdy
zobaczyłamwnichpustkęismutek.Nieopuszczajgardyani
nachwilę.Twojespojrzeniemówiwięcej,niżcisięzdaje.Zamaskuj
strachibólpewnościąsiebie.Niepozwólczytaćwsobiejakwksiążce.
Tylkonieodgadnionamaszszansętowygrać.Przymknęłampowieki
ipotrząsnęłamdelikatniegłową,przypominającsobieprzezchwilę
wmyślach,jakdługowalczyłamoto,kimwkońcusięstałam.
Adrianoprzedstawiłsię.
Angelicaodpowiedziałam,wyciągającpewnierękęwjego
stronę.
Jesteśtujakoosobatowarzyszącaczyosobiścieznasz