Зміст книги
перейти до управління читачемперейти до навігаціїперейти до деталей бронюванняперейти до зупинок
Rozdział2
DrogakrajowaSS13wprowincjiUdine,sierpień2023roku
DziesięcioletniFilipCichońskisyknąłzniezadowoleniemiwrzucił
telefondoplecakaściskanegomiędzynogami.Kontrolniezerknął
przezprzedniąszybę,leczniedostrzegłnicciekawego.Prostajakstół
drogawiodłaprzezmonotonnepołaciepóliłąk.Tylkowoddali
nahoryzonciepoprawejstroniebłyszczałwpopołudniowymsłońcu
zarysbladozielonychszczytów.
–Igdzietegóry?–wypaliłzpretensją.
–Ukradli–odparłotrzylatastarszyJeremi.
–Co?
–Jakbyłowidaćgóryzbliska,tosiedziałeśznosemwkomórce,
gamoniu.
–Tato,onmidokucza!
–Kabel.–BratszturchnąłFilipawramię,poczymwramach
odwetuoberwałciospięściąprostowbrzuch.–Kurde,odczepsię!
KajetanCichońskizerknąłnanichwlusterkuwstecznym,alesięnie
odezwał,skupionynawyprzedzaniusrebrnymseatemalteądwóch
tirównatablicachbośniacko-hercegowińskich.Interwencjępodjęła
matkachłopców.Wychyliłasięzprzedniegosiedzeniapasażera
ipogroziłaimpalcem.
–Uspokójciesię!Babciaśpi.
–Onaśpinaokrągło.Pewniemanarkolepsję.–Starszysynpopisał
sięznajomościątrudnegosłowa.
Młodszyparsknąłśmiechem,poczymszybkozakryłdłoniąusta,
widząckarcącespojrzenierodzicielki.Następnieskomentował
przyciszonymgłosem:
–Przecieżniebierzenarkotyków,tylkotabletki.
–Alebrednie.–Jeremiprzewróciłoczami.
–Mamo,powiedzmu,żemamrację.Iniechsiętaknierozpycha,
bomuprzywalę.
–Wtedycioddam,gówniaku.
–Dość!–Ojciecniewytrzymałipostanowiłwłączyćsięwdyskusję.
–Telefonywamsięrozładowały?–Zgodniepokiwaligłowami.
–ZapółgodzinyzrobimypostójwUdine.
–Czemudopierotam?–ZainteresowałsięFilip.
–BoprzyokazjiobejrzymystadionFriuli.NależydoklubuUdinese.