Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
DZIEŃ
PIERWSZY
Cieńblokupadanaosiedlowytrawnik,więżącwlodowatymszronie
wierzchołkiźdźbeł.Tam,gdziezdążyłyjużdotrzećpromienieporan-
negosłońca,trawajestsoczyściezielonaimokra.JacekTyleklubistać
przyotwartymnaościeżoknie.Zaciągasięprzezżarzącegopapierosa
porannym,rześkimponocnymprzymrozkupowietrzem,ajednocze-
śnieprzypatrujebezmyślnie,jakgranicapomiędzyszarobiałąazieloną
strefąwrazzewschodemsłońcaprzesuwasięwstronęplacuzabaw.nNic
niepokonaurokunatury”mawiawtakichchwilach.Wielerazywahał
się,czyopisaćtozjawiskowksiążce.Dodziśtegoniezrobił,bowjego
oceniezielonykolorśredniopasujedopisanychprzezniegoczerwonych
odkrwipowieści.Napisałichprawiesześć,nieliczącopowiadań.Ktoś
mógłbypomyśleć,żeprzysłóweknprawie”wtymwypadkujestnad-
użyciemiwcalebysięniepomylił.Tylekuznajezagotowątylkojedną
historię,która,niestety,dotejporyniezostaławydana.Ichoćślemaile
dokolejnychwydawnictw,przezostatniepółrokuprzyszłatylkojedna
lakonicznaodpowiedź,żedziękująiżycząpowodzenia.nPozostajetylko
czekać,przyjdzieodpowiedniczas”,uważapoczątkującypisarz.Kibi-
cujęmu,bopiszeomnie.
KawanalanaledwieparęminutwcześniejdoulubionegokubkazeŚwię-
tymMikołajemnienadajesiędopicia.Straciłaodpowiedniątemperaturę,
amiaławystarczyćnadwapapierosy.Jacekpodchodzidostołu,naktórym
oboklaptopależypopielniczkawkształcieotwartejtrumnyzkościotru-
pem,igasiwniejwypalonegowokniewesta.Niechcemusięrobićnowej
kawy,mógłbypodgrzaćzimnąwmikrofalówce,leczpowstrzymuje
9