Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
wyedukowanegownajrozmaitszychkruczkachitrikach,bez
którychniesposóbbyćministremskarbuitajnymradcądworu
nawetwtakmałoważnymświeciejakenskielektorat.
F.zmiejscasięzorientował,żepanFröhlichserwujemu
swojewłasnewariacjeSchumannowskich„Szenen…”,więc
uwagęskupiłnazaokiennymkrajobrazie,wędrującwzrokiem
ipamięciąpookrywającychsięmrokiemalejkachiniknących
międzyspustoszonymijużzimowoklombamiiślimacznicami
kwietnikówścieżkach,któregubiącsiępodkrzewami,tworzyły
latemijesieniądlarozlicznychgościministraczarującylabirynt
swoistyGartenderLüstenawzórowychfrancuskichjardins
d’amour
,którychniecierpiał.
Gdygoniącezasobądźwiękiarpeggiaprzestałysobiena-
stępowaćnapiętyiobijaćkostki,panF.ujrzałwyłaniającegosię
zzapergolipanaBorutthę,któryubranywjaskrawoczerwoną
jakpłomieńkurtkęitakiejsamejbarwymyśliwskikapelu-
sikprzybranydługimkogucimpiórem,prowadziłnadługich
smyczachtrzywiatronogiechartyrosyjskie;jedenbyłbiały
jaksyberyjskiśnieg,pozostałemaścistaregozłota.Wszystkie
nieporównaniebardziejdystyngowaneniżichopiekun.
Niezaprzestającmuzykowania,takżeradcazwróciłoczy
wstronęikrzywosięuśmiechnął.Umyśliłemsobiezrobićgo
dyrektoremnaszegoteatru,rzekł,aksiążęłaskawieprzyzwolił,
zresztąBorutthatoprzedewszystkimjegozaufanyioczywiście
ucho,ale!dpropos,czydomyślaciesię,comniewtympachoł-
kunajdotkliwiejuwiera,krępujeiniepokoi?
Nieśmiemsiętegodomyślać,ekscelencjo.
Inietylkoniepokoi,lecziprzerażato,żejegomocodawca
uważasiebiezanajbardziejludzkiegoczłowiekai,cogorsza,
28