Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
wyraziłsięniepochlebnieostekuJean.KumpelSteve’a
Cunninghamazażądałzwrotupieniędzy.Powiedział
Jean,żejeślichcegotowaćpoaborygeńsku,niech
wracadoswojegoogniska.Facetnigdyniedostał
zwrotupieniędzy,otrzymałnatomiastzakazwstępu
doEamon’s.Rosesamabytegodopilnowała,aleJean
niepotrzebowałapomocywtymwzględzie.Nasamo
wspomnienietegofacetawRoseburzyłasiękrew.
Stevemiałszczęście.TylerazyprzepraszałJean
–arobiłtozeszczeregoserca–żewkońcupozwolono
muznówprzychodzić.
–Sąjacyśgoście?–zapytałaRose,schylającsię,
byustawićwtoczonąwcześniejbeczkę.
–Tak.WilliamRai.–GłosJeanzdradzałjej
wieloletniezamiłowaniedopapierosów.
–Jakijest?–zawołałaMiazzabaru.
–Spokojny.
Rosewytarłamokredłoniewszortyiweszła
zakontuar.Podstawiładzbanekpodkranizaczęła
wylewaćpianęszczęśliwa,żemożeodsunąćsię
odprzypalonegomięsa.
–Widziałaśgojuż?–spytałacichoMia.
–Tak–odparłaRose.Oczymubłyszczały,ale
tonapewnozpowoduświatła.
–I?
–Co?Myślisz,żemożebyćtwojąbratniąduszą?
–rzuciłażartem.
Miawzruszyłaramionami.
–Nigdyniewiadomo.
Roseuśmiechnęłasięipatrzyła,jakbiałapiana
wylewasięzdzbanka,powolizamieniającsięwpiwo.