Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
otrzymałoodnaszychlekarzyrodzinnychskierowania
dopsy​chia​trylubpsy​cho​loga.Mu​siszichpo​znać.
Saradomyśliłasię,żeLeszekmanamyślikolegów
zpracy.
Zprzy​jem​no​ścią.
Słyszałem,żeremontujeszdom.Kiedysię
wpro​wa​dzisz?
Mamnadzieję,żenaprzełomiemajaiczerwca.Jeśli
wizytyzacznąsięszybciej,adombędzieniegotowy,
za​miesz​kamuciotki.
Po​cho​dziszstąd?
Tak,mamturodzinę.Toznaczy,wtychokolicach.
Brze​ziny,Pod​las,Haj​nówka,Li​piny.
Po​wrótzLu​blinadoBrze​zin.Nopro​szę,pro​szę.
Wiem,wszyscyuważają,żetoszalone.Sara
zaśmiałasięlekko.Zaczynałaczućsięzmęczonareakcją
innychludzinawiadomośćoswojejdecyzjikażda
wy​glą​dałataksamo:wiel​kieoczyigłu​pawyuśmiech.
TrochęprzyznałszczerzeLeszek.Alenapewno
tujestczyst​szepo​wie​trze.
Jakbyniebyłoinnychargumentówprzemawiających
zaprze​pro​wadzkązmia​stanawieś.
Otak.
„Aletoniepowietrzemnietuściągnęło,tylko
prze​szłość”.Tegojed​nakniepo​wie​działanagłos.
***
2019
Apa​mię​ta​cietenfe​styn?
Jakmogłabymzapomnieć,kobieto!Wygrałamnanim
tenie​bie​skieko​rale.